Fox Mulder może tylko zazdrościć 6
Filmy fantastyczno-naukowe mają dość długą historię. Zaczęły powstawać praktycznie od początku istnienia X Muzy. Najpierw europejskie produkcje w stylu choćby "Metropolis" przepowiadały przyszłość, głównie strasząc publiczność futurystycznymi wizjami. Hollywood nie pozostało w tyle. Jednak boom na s-f nadszedł wraz z końcem II wojny światowej i wydarzeniami w Roswell. Od tej pory amerykańska, choć nie tylko publiczność doświadczała najazdów obcych, katastrof kosmicznych czy przebudzeń pradawnych stworzeń. "Latające talerze" to film utrzymany w tym nurcie. Cóż można powiedzieć o tym filmie? Podobnie jak inne produkcje tego typu z lat 50-tych XX wieku ma banalną fabułę, niezbyt wyszukane aktorstwo i praktycznie żadnych gwiazd w obsadzie. Jednak dziś jest uważany za kultowy. Latające spodki atakują Ziemię, a ludzie walczą o nią i o przetrwanie. Banalne. Jednak właśnie ta banalność plus świetne efekty specjalne (przyłożył do nich rękę między innymi Ray Harryhausen) sprawiają, że to science fiction kultowe. Choć może dziś śmieszyć pokazanie na przykład stosunków rodzinnych głównych bohaterów, ale zauważmy, że to typowy obraz amerykańskiej komórki społecznej pokazywany w filmach z tamtego okresu. Czasami zdarza się nielogiczność w scenariuszu czy bardzo zauważalne "movie mistakes". W filmie wykorzystano też zdjęcia archiwalne wplecione w fabułę, jako dopełnienie efektów specjalnych. Niestety, a może stety jakość tych zdjęć różni się od reszty filmy i łatwo je wyłapać. Nie przeszkadza to jednak z napawaniu się całością. Ktoś kto ogląda filmy sf z pasji i lubi tą tematykę będzie zadowolony. Ktoś dla kogo sf to tylko Matrix, Gwiezdne wojny będzie zawiedziony. "Latające talerze" to film obok, którego miłośnik kina nie może przejść obojętnie. Według mnie pozycja obowiązkowa każdego kinomana.
166 głos! Czas odwilży. Ukazanie złego traktowania tzw.kułaków i ciężkich warunków ich życia.