Wycieczka turystów do nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Mauthausen. Dla jednych jest to zwykłe zwiedzanie, dla drugich pierwsza próba zmierzenia się z tematem i historią. Jeszcze inni traktują wizytę w obozie jak swój wewnętrzny obowiązek.
Turystów oprowadzają, prawie wyłącznie, młodzi ludzie. Ich dziadkowie służyli w SS i pracowali w tym obozie. Nie sposób nie poddać się przejmującej sile ich narracji. "Tutaj zaczynała się przemiana ludzi w stworzenia. Tutaj trafiała kategoria o nazwie "nieprzystosowani". "Pojemna grupa, prawda? Każdy pasuje" - konstatuje młody przewodnik, tak dalece zżyty z miejscem, że aż przypomina postać z "Losu utraconego". Opowieści przenikają głęboko w świadomość turystów z bolesną, jakby wykalkulowaną precyzją. Najstarszy z przewodników zdradza, że świadomie manipuluje ich emocjami, samemu stając się, w pewnym sensie, niewolnikiem obozu. Niektóre obrazy są na tyle surrealistyczne, że doświadczony przewodnik nie umie powstrzymać nerwowego śmiechu wskazując na ciąg zabudowań, niegdyś stołówek SS, a dziś tawerny, w której śpiewa się o szczęściu i pełnym brzuchu. Reżyser trafia również do domów dzisiejszych Mathauseńczyków. Wstrząsające są rozmowy z mieszkańcami tego miłego, austriackiego miasteczka: zadowolonymi, pozbawionymi kompleksów zjadaczami wurstów, popijanych piwem. Rex Bloomstein odnosi się do tematu obozów koncentracyjnych jak do czegoś w pełni aktualnego.