Młody porucznik policji trafia z sennego, prowincjonalnego Hawru do paryskiego komisariatu diametralnie zmieniając tym samym otoczenie. Pod opieką doświadczonej pani inspektor prowadzi swoje pierwsze śledztwo. Bardzo szybko przekonuje się, że praca w Paryżu jest nieporównanie bardziej niebezpieczna, niż mógłby to sobie… zobacz więcej
Młody porucznik policji trafia z sennego, prowincjonalnego Hawru do paryskiego komisariatu diametralnie zmieniając tym samym otoczenie. Pod opieką doświadczonej pani inspektor prowadzi swoje pierwsze śledztwo. Bardzo szybko przekonuje się, że praca w Paryżu jest nieporównanie bardziej niebezpieczna, niż mógłby to sobie wyobrazić nawet w najśmielszych marzeniach... miodzik
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…
Kapitalny film – Film zrobił niesamowitą furorę we Francji (Nathalie Baye jako najlepsza aktorka zdobyła nawet Cezara, miał jeszcze kilka nominacji). Z perspektywy starego europejczyka film podnosi bardzo ważkie wątki, związane z napływem emigracji zarobkowej z krajów Europy Wschodniej, ale znajdą się i tacy co zauważą: Polak to donosiciel (w dodatku średnio rozgarnięty), Ruscy to mordercy, a jak się pojawia Anglik, to jest profesorem władającym kilkoma językami. Ale też (jako stary globtrotuar ;) stwierdzam, że w zasadzie to nie ma w tym filmie specjalnych uproszczeń – to, że tak nas widzą Francuzi wynika nie z jakiegoś ich widzimisię tylko z tych polskich (czy szerzej – wschodnich) gnuśnych zachowań. Za robotą na zachód najczęściej jadą niestety ci, którym się nie powiodło w kraju (a to z braku wykształcenia, a to z braku chęci do roboty) i nie znający języków i to na ich podstawie, jako niestety większości, wyrabia sobie Zachód o nas zdanie. Sam nie raz spotykałem tych naszych "turystów" posługujących się co prawda językiem obcym (przynajmniej mi obcym) jakim jest "łacina", ale nie często mi się zdarza zamienić więcej niż kilka zdań. Wieczne rozprawianie jak tu zaoszczędzić 1€ na kilblu w Wenecji i odlać się pod płotem, itp. itd., nie licząc się z tym, że przecież ktoś to widzi i na tej m.in. podstawie wyrabia sobie zdanie o nacji. Jedyny kraj, gdzie naprawdę nas przeceniają to Grecja, ale to pewnie wyłącznie zasługa Gmocha :)