Rosemary Woodhouse (Zoe Saldana) wraz z mężem ucieka od bolesnych wspomnień z Nowego Jorku do Paryża. Przez dłuższy oboje starali się o dziecko, jednak bezskutecznie. Aż przestali próbować, kiedy Rosemary poroniła. Jednak w stolicy Francji los zaczyna ich hojnie obdarowywać, odkąd poznali tajemnicze małżeństwo Castevetów. Lecz wszystko ma swoją cenę. Beznickowy
Może inaczej – nawet jeśli były próby pokazania paranoi bohaterki (a chyba takowe były), to wyszły nieudolnie. A o czym ten miniserial? Miał wyjść hollywoodzki straszak o poszukiwaniu prawdy, czyli traumatyczna żona z mężem przyjeżdża do nowego miejsca → zaczynają dziać się tajemnicze rzeczy → bohaterka próbuje je wyjaśnić (standardowe przeszukiwanie Internetu w celu znalezienia odpowiedzi na temat satanistów). Tyle że najgorsze jest to, że produkcja nie straszy widzów, a jeśli straszy, to swoją miernością. Ponadto wpleciono wiele emancypacyjnych dywagacji na temat decydowania kobiety o własnym ciele, co wychodzi niezwykle sztucznie.
Dwie myśli
1. Przeszukiwanie internetu całkowicie zabija klimat każdego horroru, kiedyś bohaterka w wielkich okrągłych okularach patrzyła na ręcznie przewijane slajdy z okładkami gazet. To był klimat!
2. Wiadomo co Holland mówi na co dzień, i jakie ma poglądy, ale, to, że wsadza je nawet do Dziecka Rosemary jest…smutne? straszne? trąci fanatyzmem?
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Słabizna – Szkoda że Polka musiała zrobić kiepski remake dzieła innego Polaka. Pisanie, że miniserial NBC nawet nie umywa się do filmu Polańskiego, mogłoby być tylko obrazą dla ekranizacji z Mią Farrow. Holland wypatroszyła historię z jej największego atutu, jaką jest paranoja otaczająca główną bohaterkę. Inne defekty tego miniserialu dałoby się wybaczyć, gdyby nie fakt jałowego charakteru produkcji, braku klimatu i własnego stylu – a taka historia potrzebuje tego najbardziej.
4/10