Jon Snow nie żyje. Tymczasem Daenerys spotyka potężnego człowieka, natomiast Cersei ponownie widzi swoją córkę. arksi
@A_Biel To główny powód dla którego na razie odpuściłem sobie na razie lekturę książek Martina. Już one same powodują irytację w miarę rozwoju akcji innego niż bym sobie życzył, a wszelkiego rodzaju odstępstwa dodatkowo by ją pogłębiły. Na książki z pewnością będę jeszcze miał czas, a tak jestem w stanie spojrzeć na całość świeżym okiem.
Początek sezonu na razie mnie nie zachwycił. Ot taki sobie łącznik wydarzeń z poprzedniego sezonu, z tym co ma nadejść, niemniej jednak odliczam dni do kolejnego odcinka :)
Pozostałe
A już myślałam, że po przegonieniu prozy George’a R.R. Martina serial przestanie mnie irytować ciągłymi zmianami w stosunku do książek i będę się mogła cieszyć z oglądania, okazuje się, że jednak nie.
Jaki był w ogóle sens wprowadzania Dorne w poprzednim sezonie (nie wspominając, że kompletnie ten wątek w serialu zmasakrowano) jeśli już w pierwszym odcinku połowę postaci wybili. D&D chyba całkiem chcą tą historię zamknąć co jest bez sensu po tym ile czasu na nią zmarnowali.
Najlepsza część odcinka to oczywiście Mur. Podejrzewam, że wszyscy czekają na to kiedy Jon zostanie w końcu wskrzeszony, bo chyba nie ma osoby która wierzy, że pozostanie martwy.
Ja za to czekam, aż się w końcu pojawi Euron i przerzedzi towarzystwo zaczynając najlepiej od Żmijowych Bękarcic.
A i Roose jeszcze coś tam ponoć nabąknął o jedynym prawowitym królu, ale musiały to być jakieś wierutne kłamstwa bo mi wypadło z pamięci. ;)