Upadek parodii 1
Po projekcji nasuwa się jedno pytanie, z którego powstają kolejne: co było prawdziwym zamierzeniem twórców: ośmieszyć się? pokazać, że już się skończyli? dać sygnał, że kino parodii upada? Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć, bo to nie zmienia faktu, że "Wielkie kino" z sztuką filmową nic wspólnego nie ma.
Dlaczego ten film zły? Przede wszystkim to wina fatalnego scenariusza. Na zwiastunie film jest reklamowany hasłem "Od dwóch z sześciu scenarzystów 'Strasznego filmu'", ale co się z nimi stało? Może samodzielnie nie potrafią stworzyć nic dobrego. Ich pierwsza parodia - "Szklanką po łapkach" nie najgorszym filmem. Ale kto wie, co by się z nim stało gdyby nie Leslie Nielsen. Wcześniejsza "Komedia romantyczna" już raczej jest bliżej dna, a "Wielkie kino" to nieudana próba zrobienia czegoś lepszego. Żarty w tym filmie są na marnym poziome, wręcz żenujące, np. "czekoladowa rzeka Willy'ego", to tak na prawdę ścieki, a jego przepyszne produkty czekoladowe są robione z części ludzkiego ciała...
Twórcy filmu postawili sobie zbyt ambitny cel. Sparodiować takie filmy jak: "Opowieści z Narnii", "Charlie i fabryka czekolady", "Harry Potter", "Węże w samolocie" czy "Piratów z Karaibów". Przerosło ich to. Próba zabawiania zmiennymi nazwami postaci, wychodzi bardzo nieudolnie. Kilka przykładów: "White Witch" (Biała czarownica" z "Opowieści z Narnii" w "Wielkim kinie" - "White Bitch" (Biała suka), albo Jack Sparrow zamienili na Jack Swallow (Jack Spermołyk), to jest zabawne... bardzo. Podczas oglądania filmu tylko raz pojawił się uśmiech na mojej twarzy, gdy zobaczyłem Borata i usłyszałem jego słynne "NOT", tylko i wyłącznie poprzez sympatię do tego filmu.
Całość obrazu w dodatku psuje scenografia, charakteryzacja i kostiumy, które wyglądają fatalnie. Oprawa plastyczna filmu odwzorowuje jego poziom. Do tego wszystkiego można dorzucić jeszcze nietrafioną muzykę, stare dobre kawałki. Dobór ich był niewypałem. Nawet dzięki nim nie potrafiłem wczuć się w klimat filmu, czułem tylko profanację dzieł muzycznych. Aktorstwo, poniżej przeciętnego poziomu, jedynym miłym akcentem jest występ Carmen Electry i kilku innych ładnych pań. Nic poza tym, dno.
Za całokształt "Wielkie kino" otrzymuje w pełni zasłużoną jedynkę, aż strach myśleć, że wpływy z kin całego świata wyniosły aż 70 mln dolarów. Miejmy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości znajdzie się ktoś, kto stanie na wysokości zadania i wskrzesi ten jakże przyjemny dla oka gatunek - parodię.
2 gwiazdka za niektóre sceny które mnie rozśmieszyły, a tak to żenada, debilni bohaterowie, idiotyczne wątki… Straszny film przynajmniej śmieszył, a tutaj to na jak na lekarstwo humoru.