Mija 20 lat od chwili, gdy inwazja kosmicznych nazistów doszczętnie zrujnowała Ziemię. Niedobitki ludzkości, które przetrwały nuklearną zagładę, opuściły planetę i znalazły schronienie w byłej bazie wroga na Księżycu. Wciąż jednak jest dla nich nadzieja. Okazuje się, że głęboko pod powierzchnią zniszczonej Ziemi znajduje się coś, co może uratować świat. Sprawę postanawia zbadać grupa śmiałków. Podczas wyprawy do wnętrza planety bohaterowie odkryją zdumiewającą prawdę, stojącą za powstaniem gatunku ludzkiego. Przyjdzie im też walczyć z sekretnym Towarzystwem Vril, pradawną rasą Reptilian i kontrolowaną przez nich armią dinozaurów.

Recenzja DVD - Iron Sky. Inwazja 2

O projekcie Iron Sky słyszało wielu internautów. Cześć z nich nawet dołożyła swoją cegiełkę do jego powstania. Jest to bowiem pierwszy film w historii kinematografii, na który ponad 2 tysiące osób z różnych stron świata wpłaciło około 1 mln euro na poczet powstania filmu. Internauci przyczynili się również do sfinansowania części ścieżki dźwiękowej oraz zaprojektowali modele pojazdów kosmicznych. Film urósł do rangi kultowego i doczekał się kontynuacji.

Iron Sky. Inwazja (2019) - Julia Dietze

Iron Sky Inwazja przedstawia historię po 20 latach od najazdu kosmicznych nazistów i doszczętnego zniszczenia Ziemi. Ludność, która przeżyła zagładę, opuściła planetę i znalazła schronienie po ciemnej stronie księżyca w starej bazie nazistów. Jednak wciąż jest dla nich nadzieja, ponieważ głęboko pod powierzchnią Ziemi znajduje się coś, co może odmienić ich los. Kilku śmiałków wyrusza w głąb planety, jednak ich wyprawa wcale nie będzie taka łatwa i przyjemna. Będą oni musieli zmierzyć się z Towarzystwem Vril, pradawną rasą reptilian oraz kontrolowaną przez nich armią dinozaurów.

Ciężko jest ocenić film, który już z samego założenia miał być zły. Projekt Iron Sky to w końcu bawienie się z filmem, wyśmiewanie się z przyjętych schematów i dopuszczenie do głosu ludzi, którzy z kinem za wiele nie mają wspólnego. Pomysł na fabułę trochę z czapy, zlepek scen z różnych filmów i książek science-fiction i do tego sporo memów, tak najłatwiej jest streścić ten film. Momentami do czynienia mamy z zabawniejszymi scenami, czasami gorszymi, a nawet żenującymi, więc trudno nie mieć mieszanych uczuć po seansie.

Iron Sky. Inwazja (2019) - Tom Green (III)

Ciekawe dopełnienie całości stanowi muzyka, za którą odpowiada słoweński zespół Laibach oraz fiński kompozytor Tuomas Kantelinen. Stworzyli oni ciekawe połączenie ostrzejszej muzyki z lżejszymi brzmieniami, które idealnie wpasowuje się w klimat filmu. Za tytułowy utwór odpowiada natomiast Sunrise Avenue. Niektórym zespoły te czy nazwisko kompozytora mogą za wiele nie mówić, ale efekt jest całkiem ciekawy.

Na płycie DVD dostępna jest wersja oryginalna z polskimi napisami lub z polskim lektorem. O wiele lepszym wyborem okazać się mogą jednak napisy, bo maniery niektórych postaci są całkiem zabawne. Poza filmem, na płycie znajdziemy jego zwiastun. Szkoda, że zabrakło dodatku making of, bo mógłby okazać się jeszcze zabawniejszy i wnoszący znacznie więcej niż wszystkie inne ekstra materiały razem wzięte.

Iron Sky. Inwazja (2019) - Udo Kier

W dużej mierze film spotyka się jednak z negatywnym odbiorem. Jeśli nie znamy pierwszej części, lepiej może jednak nie wybierać się do kina, bo istnieje duże ryzyko, że film nam się nie spodoba. Pod wieloma względami jest on przesadzony, słabo wypada wszystko, co może wypaść źle, więc jeśli szukamy czegoś więcej w kinie niż dobrej zabawy, zdecydowanie lepiej wybrać inny film.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 6
Lucjozelli

Raczej kosmiczni lewacy doszczętnie rujnują ziemię

pajki_filmaniak 4

że wogóle to w kinie jest żal….

Khaosth 6

Pomysł na efektowną komedię SF był, jednak (tak jak i pierwsza część) trafił w nieodpowiednie ręce. Brakuje nieco budżetu i rozmachu, wiele elementów w fabule służy tylko do pojedynczych gagów co sprzyja rozczarowaniu (tak jak zmarnowanie Putina-reptilianina). Lepsze tempo niż w części pierwszej więc lepiej się ogląda, jednak klejone na ślinę wątki psują wrażenie. Jedyna naprawdę udana rzecz w filmie – rewelacyjna scena z mszą wyznawców Jobsa na początku filmu!

Lucjozelli

W dużej mierze film spotyka się jednak z negatywnym odbiorem. Jeśli nie znamy pierwszej części, lepiej może jednak nie wybierać się do kina, bo istnieje duże ryzyko, że film nam się nie spodoba.
No niezłe gó.no

Krzysztof1970 2

Kto kręci takie gnioty?I kto decyduje się wyświetlać? Trudno pół godziny wytrzymać o całości nie wspomnę

kiepski film ewidentnie zrobiony na parodię a mało w tym śmiechu

Więcej informacji

Proszę czekać…