Skruszony gangster Jan Blachowski - "Blacha" - składa zeznania, które obciążają największych bossów mafii. Staje się najpilniej strzeżonym w Polsce świadkiem koronnym. Tylko Marcinowi Krukowi, dziennikarzowi śledczemu, udaje się do niego dotrzeć i namówić na jedyny wywiad. Gangster nie wie jednak, że Marcin ma osobisty powód, dla którego chce się z nim spotkać twarzą w twarz.

Blaszana korona 1

Jeden z recenzentów wspominał coś o „Chłopcach z ferajny”. I faktycznie, reklamowany do obrzydzenia „Świadek koronny” chciałby być polskim odpowiednikiem arcydzieła Scorsese. Ale nie jest. Jest tylko kolejnym gniotem, którego jedynym zadaniem jest ściągnąć otumanione masy do kin. I nie dać nic w zamian.

Świadek koronny (2007) - Robert Więckiewicz, Andrzej Zieliński (I), Maciej Kozłowski (I)

"Najsłynniejszy świadek koronny w Polsce", niejaki Blachowski, pseudonim - niespodzianka - Blacha (Więckiewicz), udziela wywiadu Marcinowi (Małaszyński). I tak przez cały film. Minutka w hotelowym pokoju, pięć minut retrospekcji z nieprzyzwoicie kretyńskim komentarzem z offu, pełnym przemyśleń rodem z poradnika "Mafia dla początkujących".

We flashbackach twórcy najwyraźniej chcieli pokazać, jak Blacha wspina się po szczeblach mafijnej kariery, i zrobili to. A że bardzo źle? Trudno. Te wszystkie sceny są schematyczne, banalne i tak naprawdę mogłoby w ogóle ich nie być. Podobnie rzecz ma się z samym przedstawieniem mafiosów, które jest dokładnie takie samo, jak w każdym innym filmie: wieśniacko ubrani kolesie, rzucający takimi słowami jak "gnida" czy "ku*wa". Trudno się nie uśmiechać, oglądając coś takiego.

Świadek koronny (2007) - Urszula Grabowska (I), Paweł Małaszyński

Równie fatalnie wypadają sceny wywiadu - to nie jest konfrontacja dwóch silnych charakterów. To tylko dwie, siedzące na przeciwko siebie, gadające kłody. Żadnych emocji, żadnej chemii. Nic. Podziękujmy scenarzystom. I aktorom.

Ileż to się naczytałem na temat fantastycznej roli Roberta Więckiewicza! Teraz, po obejrzeniu filmu, mogę spytać "Jakiej roli?". Nie można odmówić aktorowi starań, ale jego rola jest beznadziejna. Dlaczego? Bo scenariusz jest beznadziejny. Bo dialogi przyprawiły mnie o ból uszu. Bo Blacha to postać, która mogłaby narodzić się w opowiadaniu nastolatka. Bez charakteru, płaska, dająca się określić może jednym słowem - "twardy". I tyle.

Świadek koronny (2007) - Paweł Małaszyński, Alicja Dąbrowska

Proszę państwa, wielka gwiazda tego filmu, po raz pierwszy na wielkim ekranie - Paweł Małaszyński. Fanki "Magdy M." oraz cała reszta, która ma mokro w kroku na widok tego aktora pewnie mnie zabije, ale prawda jest bolesna - tak tragicznego aktorstwa nie widziałem od czasu kiedy ostatni raz przełączając kanały trafiłem na "M jak miłość". Przez praktycznie cały film Małaszyński wygląda jak zatrzymane zdjęcie. Ten sam wyraz twarzy. Wciąż ten sam. I dalej, czas mija, a on tępo wpatruje się w jakiś punkt. Więckiewicz coś mu mówi, coś robi, a reakcją Małaszyńskiego jest patrzenie. Czasami rozchyla wargi, w ten sposób wiadomo, że to nie stopklatka, tylko rzeczywiście film. Co za rola! W finale, kiedy scenarzysta ujawnia wielki twist (zaskoczył mnie jak zima drogowców), okazuje się, że mina Małaszyńskiego to nie wynik przewlekłego zatwardzenia, ale dawnej tragedii. Poraziła mnie głębia tej postaci i wachlarz środków aktorskich, jakimi dysponuje ten aktor.

W tym nieszczęsnym produkcyjniaku występują też inni aktorzy. Grabowska przez cały film chowa się za kamerą, łącznie wypowiada kilka zdań. Foremniak chodzi w peruce, kroi warzywa, podlewa trawnik. Grabowski, Żmijewski, Zieliński - ile już razy grali podobne role? Pojawia się też Leszek Lichota z "Na Wspólnej", który wciąż nie wyszedł z roli Grzesia. Smutne. Aha, jest też dziewuszysko, której gra jest dokładnie taka, jakiej należy się spodziewać po bachorze w polskiej produkcji.

Świadek koronny (2007) - Urszula Grabowska (I), Paweł Małaszyński

Spodziewałem się, że będzie to kiepski film, ale nie myślałem, że zobaczę aż takie g*wno. Niestety zwabieni jedną z najbardziej irytujących kampanii reklamowych ludzie (którym zwyczajowo współczuję) pobiegli do kin, kasa wpłynęła do kieszeni chałturników, dzięki którym powstał ten badziew i chyba trzeba być przygotowanym na kolejne, równie "udane" produkcje spod znaku TVN. To ja już wolę Zakościelnego w kolejnej komedii romantycznej.

6 z 11 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 28
YanYool99 2

2/3 filmu to sceny wycięte z serialu, 1/3 dokręcona tylko po to by wcisnąć Małaszyńskiego + postać jego żony i zarobić na tym dodatkowy hajs. Nie szanuję.

wazka16 5

Film nawiązujący do serialu (wydarzenia dzieją się po). Dziennikarz robi wywiad z gangsterem (tytułowym świadkiem koronnym). Polska mafia.

Sebioslaw 4

Serial jest rewelacyjny, natomiast film poniżej oczekiwań. Pocięte sceny, drewniany Małaszyński, trochę mniej drewniana Grabowska. Wszystko to jakieś sztuczne, bez emocji.

master602 5

5/10 – średni taki sobie

rast26 8

Może być – film nie jest taki zły mnie sie tam nawet potobał

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…