Angielski kryminał policyjny – taki zestaw to gwarancja dobrej fabuły. Tak jest właśnie z Prey, choć tutaj historia jest troszeczkę przewrotna. Główny bohater, policjant z Manchesteru, zostaje niesłusznie oskarżony o zabójstwo żony i syna. Musi uciekać i dodatkowo wyjaśnić zagadkę zbrodni. Dostajemy sporą dawkę brytyjskiego klimatu, dzięki któremu odpoczniemy od tandetnej amerykańskiej estetyki. W Prey wszystko jest dużo bardziej naturalistyczne i swojskie. Gliniarze mają zmęczone twarze, sprawy toczą się żmudnie i nikt tu nie lata z bazooką w celu zniszczenia Kapitolu. Jednym słowem – witajcie w prawdziwym świecie.