Przebojowa wokalistka country, Lena, jest gwiazdą lokalnej sceny. Mimo zaawansowanej ciąży nie rezygnuje z koncertów, a jej występy na żywo co wieczór przyciągają tłumy. Pewnego dnia z zaskakującą prośbą do Leny zwraca się miejscowy pastor Stig. Niestroniący od alkoholu duchowny boi się utraty posady. Prosi więc kobietę, by ta reaktywowała chór, który przed laty założył jej tragicznie zmarły partner – charyzmatyczny dyrygent i kompozytor Daniel. Wkrótce za sprawą piosenkarki podupadający kościół na nowo zacznie tętnić życiem. A w sercach i uszach miejscowych znów zabrzmi muzyka.
Redaktor na FDB.pl oraz innych portalach filmowych. Pisze, czyta, ogląda i śpi. Przyłapany, gdy w urzędzie w rubryczce "imię ojca" próbował wpisać Petera Greenawaya.

Niebo na ziemi to kolaż sekwencji o tematyce "smutek i szczęście w życiu przeciętnego człowieka". Niestety, absurd goni absurd, klisza goni kliszę. 2

Kay Pollak po raz drugi opowiada tę samą historię – tym razem czyni to jednak nad wyraz nieudolnie, wrzucając swoich bohaterów w meandry tęczowego szczęścia i deszczowego smutku. Niebo na ziemi to strumień wątków, które ostatecznie nie prowadzą do żadnej konkretnej konkluzji, a kolejne banały nużą swoją naiwnością oraz nieumiarkowaniem w ckliwości i kiczu.

Niebo na ziemi (2015) -

Długie odstępy czasowe w produkcji kolejnych filmów to znak rozpoznawczy szwedzkiego reżysera Kaya Pollaka. Tym razem twórca powraca do swoich postaci dopiero po 11 latach. Czy sequel Jak w niebie był potrzebny? Nie. Niebo na ziemi to klasyczna kontynuacja wpisana w szablon swojego pierwowzoru, eksploatująca każdy możliwy do rozwinięcia motyw czy wątek. Rolę Daniela (Michael Nyqvist) przejmuje w tej części Lena (Frida Hallgren) i to ona decyduje się poprowadzić kościelny chór. Kobiecie daleko do genialnego kompozytora, w którym muzyka faktycznie prowokowała silne emocje. Lena swoją nadmierną ekspresją przypomina guru fanatycznej kasty, a późniejsze potańcówki w kościele powstałe z jej pomysłu przywodzą na myśl zmanipulowane reklamy religijnych sekt. Każdy aspekt filmu zostaje wyolbrzymiony, co prowadzi do zupełnego zobojętnienia na przedstawione wydarzenia.

Niebo na ziemi pęka w szwach od nadmiaru wątków, a ich nagromadzenie zaciera celowość fabuły. Kolejne osoby pojawiają się na ekranie telewizora właściwie nie wiadomo skąd i równie szybko znikają, nie rozwijają przedstawionej historii ani nie wprowadzając punktu zwrotnego. Wydaje się, że Kay Pollak zebrał wszystkie pomysły, jakie przyszły mu do głowy na przestrzeni ostatnich 11 lat i umieścił je w swoim filmie na równorzędnym poziomie. Ostatecznie każdy wątek ukazany zostaje powierzchownie, nie skupiając na sobie uwagi widza. To kolaż sekwencji o tematyce "smutek i szczęście w życiu przeciętnego człowieka".

Niebo na ziemi (2015) -

Wszystkie wątki owiane są mdłą strukturą klasycznych klisz kina antydepresyjnego. Z radości do smutku i odwrotnie – widz zaznajomiony z tym gatunkiem potrafi przewidzieć fabułę całego filmu na podstawie kilku pierwszych scen. Szczęście prowokowane jest spełnieniem życiowych marzeń, a wzruszenie widza wywołane ckliwymi zwrotami akcji. Kalka pastora-alkoholika, amanta z burzliwą przeszłością i złego łotra, którego domena nie jest umotywowana żadną logiczną przyczyną – to tylko kilka klisz z ponad dwugodzinnej produkcji, zabijających ducha filmu. Twórcy popadają w banał, zarówno w sferze fabularnej, jak i dialogowej – "wierzysz w miłość?" pyta jeden z bohaterów Nieba na ziemi, cytując tym samym większość telenowel.

Autorzy filmu nie dbają o widzów, którym do gustu przypadła pierwsza część Nieba na ziemi. Choć akcja kontynuacji dzieje się zaledwie 9 miesięcy po wydarzeniach z "jedynki", to charakteryzatorzy nie postarali się ani trochę, by odmłodzić o 11 lat starszych aktorów. Dodatkowo twórca decyduje się powtórzyć dwukrotnie tę samą scenę, co ostatecznie staje się strzałem w kolano odbiorcy.

Niebo na ziemi (2015) -

Najnowszy film Kaya Pollaka staje się dwuipółgodzinnym pokazem nudy. Scenarzyści zjadają własny ogon, przepisując scenariusz poprzedniej części (w dodatku z błędami), a główni bohaterowie desperacko uprawiają seks w kościele. Absurd goni absurd, klisza goni kliszę – Niebo na ziemi rozczaruje wszystkich amatorów Jak w niebie.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Proszę czekać…