Agenci Mulder i Scully powracają po 13 latach, by na żądanie gospodarza internetowego programu telewizyjnego przeprowadzić kolejne śledztwo dotyczące rządowego spisku. Prowadzący show zapoznaje ich z kobietą, która twierdzi, iż została porwana przez obcych i dzieli się z nimi zaskakującymi informacjami.
Agenci Mulder i Scully powracają po 13 latach, by na żądanie gospodarza internetowego programu telewizyjnego przeprowadzić kolejne śledztwo dotyczące rządowego spisku. Prowadzący show zapoznaje ich z kobietą, która twierdzi, iż została porwana przez obcych i dzieli się z nimi zaskakującymi informacjami. opis dystrybutora
Dobry początek sezonu, choć przez większą część odcinka miałem obawy, w którą stronę pójdzie Carter. Na szczęście końcówka ratuje odcinek i aż chce się czekać na kolejne. Mulder rzeczywiście zbyt mocno przypomina Moody’ego (jak narazie), a Scully swoim sceptycznym podejściem przywraca wspomnienia o poprzednich sezonach. Odnoszę wrażenie jakiejś dziwnej sztuczności w powietrzu, ale liczę, że w następnych odcinkach pozbędę się tego wrażenia.
No cóż, minusy:
- zrobił się to bardziej sensacyjniak o konspiracji – zniknął mroczny klimat i ta tajemnica,
- gdy pojawiło się Californication wszyscy chwalili Duchovnego, że zerwał z wizerunkiem Muldera, a wykreował Moody’ego. Niestety, w 10 sezonie X-Files nie udało mu się zerwać z wizerunkiem Moody’ego, a stać się na nowo Mulderem. W takiej formie Duchovny kompletnie tu nie pasuje i prawdę powiedziawszy lepiej, żeby go tu nie było. Scully daje radę.
Więc póki co rozczarowanie, bo bliżej temu do nieudanych filmów, niż świetności serialu.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…
Ależ się obawiałem po tych kilku średnich recenzjach, a odcinek jednak mi się spodobał. Nie uważam nawet aby zupełnie nowe otwarcie było zgnieceniem w kulkę i wyrzuceniem do kosza poprzednich sezonów. Wręcz przeciwnie, postrzegam to jako próbę uporządkowania mętnego chaosu który powstał na przestrzeni lat, naprawdę, wbrew narzekaniom wydaje mi się, że nawet Syndykat ma sens, jest tylko czymś innym niż myśleliśmy. Nawet William, zmiennokształtny Brian Thompson, wątek super żołnierzy, wszystko wydaje mi się teraz układać po prostu w nową całość, rzucając całkiem inne światło na dawne wydarzenia. Podoba mi się to co zrobił Carter, nawet jeśli narobił przy tym mnóstwo dziur logicznych. Trudno i tak nigdy nie byłem fanem mitologii.
Na początku miałem niemiłe wrażenie rebootu i wymazywania dawnych wydarzeń, na szczęście szybko okazało się, że to tylko Mulder i Scully dość niechętnie podchodzą do rozgadywania się o swojej przeszłości. Sądzę, że gdy Fox ogoli się i wskoczy w garnitur to pożegnamy się z Moodym. Nieco zawiodła mnie Scully, coś dziwnego dzieje się z twarzą Gillian, przypomina tutaj maskę i aż dziwnie się na nią patrzy. W zachodnich recenzjach często pojawia się zarzut o ospałości głównych aktorów, moim zdaniem liczba mnoga jest niepotrzebna. Anderson mówiła pół żartem, że peruka ją uwiera, może to nie był wcale żart? :)
PS. Nie żebym jakoś szczególnie lubił Busha, ale chciałbym aby chociaż jeden, jedyny raz to Obama był bad guyem. Może w tym nowym filmie o nim? A nie, przecież opowiada o pierwszej randce państwa Obamów :)