Zobaczył więcej, niż przeciętny człowiek -- dosłownie i w przenośni; mowa tu zarówno o szalonym, niebywale interesującym życiu wybitnego fotografa Roberta Franka, jak i cierpliwemu oku, przez które stał się sławny. Urodzony w rodzinie bogatych Żydów, jako 20-latek wyfrunął z domu, by zwiedzać świat - począwszy od Ameryki Północnej, przez Południową, aż po Półwysep Brytyjski. Jego zdjęcia zrewolucjonizowały rozwój fotografii; Frank fotografował w surowym, realistycznym stylu. Taki był jego album The Americans, w którym sportretował wszystkie klasy społeczne Amerykanów, na dobre rozliczając się z fałszywym mitem o USA jako Ziemi Obiecanej. Współpracował z bitnikami, kręcił filmy fabularne, dokumenty i eksperymenty, a nader wszystko pozostał artystą multidyscyplinarnym, niebojącym się podejmowanie nowych wyzwań w sztuce. I właśnie o Robercie Franku opowiada niemiecki dokument, nakręcony przez Laurę Israel. My zobaczymy go na Transatlantyku w roku 93. urodzin wciąż żyjącego i aktywnego twórczo Franka.