Rodzina nadal nic nie wie o losach Mariny. Podejrzewa, że zaczęła rodzić. Mimo obaw lekarza o los dziecka Marina zostaje zwolniona ze szpitala. Na ulicy podchodzi do niej Julio, który czekał tam przez całą noc. Porywa jej dziecko i ucieka. Zostawia je na pobliskim śmietnisku. Tam płaczącego noworodka znajduje żebraczka. W opiece nad malcem pomagają dwie znajome Lupe. Przynoszą od sąsiadów pieluchy, trochę mleka i ubranek. Ricardo od brata dowiaduje się o zaginięciu Mariny. Postanawia natychmiast wracać do Meksyku. Julio namawia Gertrudis, żeby na strychu ukryła wszystkie oszczędności, całe sto tysięcy peso. Marina trafia do kliniki psychiatrycznej. Tam nikt nie wierzy w zamaskowanego porywacza, ani nawet w istnienie dziecka.