Horror nauczył swych fanów, że narzędziem zbrodni może być dosłownie wszystko. 7

Jeśli przedmiotem sprowadzającym na filmowych bohaterów okrutną, acz efektowną, śmierć, może być kartka papieru (koreański „Voice Letter”) albo rzucona z ogromną siłą futbolówka („Deadly Friend”), to dlaczego nie mogą nimi być... włosy? Zwłaszcza, że to całkiem popularne narzędzie zbrodni w azjatyckich horrorach. Z góry należy ostrzec, ze balansująca często na granicy kiczu, japońska groza nie jest ofertą skierowaną do masowego widza. Tak też jest w omawianym przypadku. Film Sono opowiada o szaleńcu, który sprzedaje doczepiane włosy, kobietom nieświadomym grożącego im niebezpieczeństwa. Produkt, który oferuje, jest naznaczony klątwą okrutnie zamordowanej dziewczyny, zatem kontakt z nim oznaczać może tylko śmierć.

„Exte: Hair Extension” to pastisz azjatyckich ghost story, nie do końca jednak udany. Przede wszystkim za sprawą dramaturgicznego pęknięcia filmu. W obrazie Sono wiele miejsca zajmuje wątek obyczajowy kilkuletniej dziewczynki, którą zaczyna opiekować się główna bohaterka, Yuko. Dziewczynka jest urocza, jej los przejmujący, a wzajemne relacje z Yuko, w której rodzi się macierzyński instynkt, dzięki przekonującej grze aktorek, nawet wzruszające. Tyle tylko, że w horrorze nie o wzruszenie chodzi najbardziej.

Na szczęście wszelkie niedostatki wynikające z rozbudowanego wątku małej Mami, rekompensuje nam horror, który nieco zepchnięty na dalszy plan, jest jednak obecny w obrazie Sono. Horrorowe atrakcje, które przygotowali dla widzów twórcy filmu to, najkrócej rzecz ujmując, włosy. Nade wszystko włosy! Włosy szczelnie wypełniające kontener, mieszkania, wyrastające w szalonym tempie z ust, oczu, ran na ciele, ale też włosy zabijające. Sceny uśmiercania przez tego niezwykłego mordercę, mimo iż obficie korzystają z efektów komputerowych, sprawiają niesamowite wrażenie. Pełne są surrealistyczno-groteskowych pomysłów w rodzaju nagle eksplodującej fryzury jednej z bohaterek, czy pełzających niczym węże włosów. Wszystkie jednak te niezwykłe sceny bledną wobec finału - zdumiewającego kolażu groteski, surrealizmu i kiczu. To naprawdę trzeba zobaczyć!

Dziwaczny film Sona (nota bene twórcy, nie mniej dziwacznego „Sucide Circle”), dzięki porzuceniu śmiertelnej powagi w opowieści o morderczych włosach, ogląda się całkiem przyjemnie. I to nawet jeśli wątek obyczajowy zgrzyta w tym horrorze niczym piasek w zębach, a oczywiste wygłupy Rene Osugiego w roli szaleńca Yamazakiego, nieznośnie irytują. Nie polecałbym jednak „Exte: Hair Extension” widzom nie obytym z szalonymi pomysłami japońskich twórców, za to dla wielbicieli filmowych dziwolągów - pozycja obowiązkowa.

Autor recenzji: Krzysztof Gonerski

2 z 2 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…