Dochodzi do zuchwałego napadu na sklep jubilerski w centrum miasta. Poszkodowana sprzedawczyni zeznaje, że napastnicy byli przebrani w peruki i nosili ciemne okulary, co uniemożliwia ich identyfikację. Właściciel sklepu okazuje się dawnym znajomym komendanta Bielskiego, jednak to nie przeszkadza śledczym wysnuć tezy, że napad mógł być sfingowany, by wyłudzić ubezpieczenie. Komisarz Polakowskiej z pomocą przychodzi policyjny informator, który dostał cynk, że na rynku pojawił się charakterystyczny przedmiot mogący pochodzić ze zrabowanego towaru. Policjanci organizują zasadzkę na potencjalnych sprawców.