Doktor weterynarii Paweł Kohoutek, jak mówi o sobie – erotoman, człowiek żyjący w świecie iluzji i pozorów, wtłoczony w gorset wiecznej niedojrzałości, przypomina bohatera
Gombrowiczowskiej „Ferdydurke”, gwałtem przebranego w uczniaka. Dzieckiem podszyty Kohoutek nawet nie próbuje walczyć z narzuconą mu „gębą”. „Odwieczny poszukiwacz bezpiecznych miejsc”, jak nazywa go żona, może najwyżej uciec. Ucieka w erotyzm, bo kiedy grzeszy, buntuje się przeciw zakazom, przez moment czuje się wolny. Na koniec ucieka z Wisły (to również rodzinne miasto autora). Zostawia despotyczną matkę, zbyt piękną i zbyt mądrą żonę oraz Aktualną Kobietę, nazbyt gorliwie o niego zabiegającą. Zapewne wydaje mu się, że wyjeżdża na zawsze. Jak zwykle serdecznie wierzy we własne złudzenia…