Kolejny gniot z modnego ostatnimi laty cyklu, który można określić wspólnym mianem „Rozterki wewnętrzne młodego pedała”. Głównym bohaterem jest młody pedał, który przeżywa rozterki wewnętrzne; trochę jakby spóźnione, bo jest zarażony AIDS, a akcja filmu rozgrywa się w okresie, kiedy beztroskie zapinanie odtylcowe, przestaje być beztroskie za sprawą tej śmiertelnej choroby. Radosne swawole mijają bezpowrotnie, za to realne staje się odstawienie sandała w najbliższym czasie, więc bohater przypomina sobie nagle o najbliższej rodzinie oraz dziewczynie z okresu przed spedaleniem, z którymi to osobami dotychczas nie chciał utrzymywać kontaktów. I w tym momencie go poznajemy. Przybywa z NY do rodzinnej miejscowości w okresie świątecznym. Snuje się, okłamuje rodziców i brata, spotyka z byłą dziewczyną i bez przerwy przeżywa rozterki wewnętrzne. Trochę pomaga mu ojciec, bo okazuje się, że wie o jego pedalstwie za sprawą niezapowiedzianej wizyty w miejscu zamieszkania syna, podczas której widział go w niedwuznacznej sytuacji z drugim facetem. W końcu nadchodzi moment wyjazdu (zaiste przepiękna to chwila, bo zwiastuje zarazem koniec seansu) – bohater żegna swojego ojca bezczelnymi kłamstwami z zapewnieniem rychłego renesansu moralnego oraz brata – niemniej bezczelnymi kłamstwami, z tym że nie osobiście, a za pośrednictwem pozostawionej kasety z nagraniem własnych przemyśleń na bazie rozterek wewnętrznych; za to z matką żegna się bez żadnych kłamliwych wynurzeń, wydając z siebie jedynie dramatyczny szloch, będący uzewnętrznieniem jego rozterek wewnętrznych. Twórcy kończą te swoje wypociny sceną pedalskich umizgów, która mogłaby uchodzić za happy end, gdyby nie świadomość, że skuteczne środki farmakologiczne hamujące rozwój AIDS pojawią się dwie dekady później, w związku z czym nasz bohater będzie zmuszony przenieść się do krainy wiecznych łowów w nieodległym terminie.
Film zainteresuje z pewnością, a nawet wzruszy stare cioty (debiutujące w latach 80-tych) i młodszych lewusów z mózgami spranymi pedalską propagandą – normalnym widzom proponuję sobie darować te męki.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość
uzupełniania informacji o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Kolejny gniot z modnego ostatnimi laty cyklu, który można określić wspólnym mianem „Rozterki wewnętrzne młodego pedała”. Głównym bohaterem jest młody pedał, który przeżywa rozterki wewnętrzne; trochę jakby spóźnione, bo jest zarażony AIDS, a akcja filmu rozgrywa się w okresie, kiedy beztroskie zapinanie odtylcowe, przestaje być beztroskie za sprawą tej śmiertelnej choroby. Radosne swawole mijają bezpowrotnie, za to realne staje się odstawienie sandała w najbliższym czasie, więc bohater przypomina sobie nagle o najbliższej rodzinie oraz dziewczynie z okresu przed spedaleniem, z którymi to osobami dotychczas nie chciał utrzymywać kontaktów. I w tym momencie go poznajemy. Przybywa z NY do rodzinnej miejscowości w okresie świątecznym. Snuje się, okłamuje rodziców i brata, spotyka z byłą dziewczyną i bez przerwy przeżywa rozterki wewnętrzne. Trochę pomaga mu ojciec, bo okazuje się, że wie o jego pedalstwie za sprawą niezapowiedzianej wizyty w miejscu zamieszkania syna, podczas której widział go w niedwuznacznej sytuacji z drugim facetem. W końcu nadchodzi moment wyjazdu (zaiste przepiękna to chwila, bo zwiastuje zarazem koniec seansu) – bohater żegna swojego ojca bezczelnymi kłamstwami z zapewnieniem rychłego renesansu moralnego oraz brata – niemniej bezczelnymi kłamstwami, z tym że nie osobiście, a za pośrednictwem pozostawionej kasety z nagraniem własnych przemyśleń na bazie rozterek wewnętrznych; za to z matką żegna się bez żadnych kłamliwych wynurzeń, wydając z siebie jedynie dramatyczny szloch, będący uzewnętrznieniem jego rozterek wewnętrznych. Twórcy kończą te swoje wypociny sceną pedalskich umizgów, która mogłaby uchodzić za happy end, gdyby nie świadomość, że skuteczne środki farmakologiczne hamujące rozwój AIDS pojawią się dwie dekady później, w związku z czym nasz bohater będzie zmuszony przenieść się do krainy wiecznych łowów w nieodległym terminie.
Film zainteresuje z pewnością, a nawet wzruszy stare cioty (debiutujące w latach 80-tych) i młodszych lewusów z mózgami spranymi pedalską propagandą – normalnym widzom proponuję sobie darować te męki.