„Największe zło, na które cierpi świat, to nie siła złych, lecz słabość dobrych” – słowa Monteskiusza służą za motto animowanej opowieści o miłości i zdradzie. Historia zmierza do zaskakującego finału. Film został wykonany w technice rotoskopii, polegającej na odrysowaniu form i kształtów w filmie aktorskim, a następnie przetworzeniu ich w obraz animowany. opis dystrybutora
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Piękny kryminał.
Jeżeli polską kreskę kojarzycie ze starszymi serialami pokroju "Tajemnic Wiklinowej zatoki" i "Przygód kota Filemona" albo z obecnymi – przeze mnie gardzonymi – "Włatcami much", to ta animacja może Was zaskoczyć.
To właśnie kreska jest jej największym atutem – zdecydowana, naturalna i dość ekspresyjnie pokolorowana nasyconymi barwami, przywodzi na myśl zarówno amerykańskie kreskówki lat ’90, jak i popularne anime. Obrazki są piękne (chociaż nie zachwycające) i to właśnie dla nich można się skusić na tę krótkometrażówkę. Nie wnikam, czy ten iście komiksowy charakter ludzka ręka wygenerowała na papierze, czy też na komputerze, ale efekt jest naprawdę dobry.
Fabuła ma charakter kryminalny. Ciężko oczekiwać po 8-minutowym filmie, aby intryga w nim przedstawiona była zawiła, ale nie jest też tak zupełnie prosta jak cep. Ot, porządny średniak dobrze komponujący się z rysunkami.
"Trójkąt" to całkiem zgrabna opowiastka. Może i się nie wyróżnia niczym szczególnym, może i kilka kwestii wypada dość naiwnie, ale potrafi przykuć oko. Mile spędzone 8 minut.