Intrygujące kino o widzianym, a wyobrażonym. O pracy na emocjach, a ich nadużywaniu w enigmatycznej atmosferze. Jednak zagubione w ilości wątków wśród pięknych widoków. 5
Film Terapia ambitnie celuje w terapię szokową. Dla wodzonego za nos widza, który w pewnym momencie zostanie wprowadzony w poczucie całkowitej niepewności. Co jest obłędem i dopiskiem fantazji bohaterki, a co realnym obrazem? Gdzie jest granica pracy z ludzkimi emocjami i uczuciami, a dominacją nad nimi i wykorzystywaniem? Ciekawe pytania rzuca w przestrzeń reżyserka w enigmatycznej atmosferze, ale kiedy spadają, nie potrafi ich wszystkich złapać. Znaki zapytania zostają i to nie powoduje poczucia doskonałej inscenizacji zjawiska iluzji czy mnogości sensów, tylko jednak lekką irytację nadmiarem węzłów i brakiem ich rozplątywania.
16-letnia Isabell przyjeżdża razem z matką do pięknej i malowniczej wioski w okolicach Sudetów na terapię grupową. Zdezorientowana kobieta robi to w akcie bezradności z powodu nieposłuszeństwa córki. Kobieta była już tutaj kiedyś i wierzy w metody terapeutyczne małżeństwa Einara i Julii. Z jednej strony mamy terapię i próby porozumienia się z Isą, z drugiej narastająca ilość epizodów i sytuacji prowokujących niepewność i niepokój głównej bohaterki. Pojawia się wątek kryminalny, dochodzi do tragedii, a do tego Isabell jest kompletnie zdezorientowana sytuacją. Z jednej strony widzi momenty, które pozwalają jej zwątpić w ten leczniczy wymiar miejsca i czyste intencje opiekunów. Z drugiej nie wie, czy to nie jest tylko jej nadbudowująca znaczenia wyobraźnia. Czy opiera się otumanieniu? Czy wpada w obłęd z powodu nadmiaru emocji, które zakrzywiają jej obraz i tworzą teorie spiskowe?
Terapia bardzo umiejętnie tworzy seans niepewności. Czujemy się, jakbyśmy fizycznie znajdowali się w tych lasach, metaforycznie pokazujących zagubienie, wśród których wędrują nasi bohaterowie. Constanze Knoche świetnie figluje z percepcją widza, ale w pewnym momencie odczuwamy przeciążenie. Brak balansu pomiędzy zagadką kryminalną, psychologicznym studium, zachciankami na thriller, a intymnym dramatem niepewnej swojej tożsamości młodej dziewczyny. Nadmiar chęci doprowadza do urwanych zdań, które nie budują żadnej wartości, a raczej pokazują słabość filmu. Dużo entuzjazmu reżyserki, nie byle jaka wyobraźnia i wyczucie smaku. Forma jest bardzo atrakcyjna i zgrabna, jednak scenariusz już nie. Rozrywa się w tej karuzeli, tak jak widz z potrzebą obrania czyjejś strony. Ta ruletka akurat wypada bardzo żywiołowo i uwodzi. Rozczepienie jest nad wyraz inteligentnym zagraniem. Brak tutaj tępej bezpośredniości.
Terapia to film, który umie pokazać „kryzys” poznawczy i wciągnąć widza w ten ping-pong z tym, co jest w głowie, a co poza nią. Jednak brakuje zdeterminowania i pogodzenia oraz ułożenia puzzli tezy i tematów podejmowanych. Nie wszystkie do siebie pasują albo są niedokończone. Film, w którym Constanze Knoche jeszcze brakuje odwagi i wystarczająco pewnej ręki, ale to spora obietnica jej bardzo indywidualnego spojrzenia na kino.