Interior

5,7
Magda i Maciek. Dwoje trzydziestokilkulatków szukających swojego miejsca na świecie. Ona, pewna siebie kobieta, stawiająca zawodowy sukces ponad rodzinę. On, uwięziony w szponach kapitalizmu, uciekinier, który wywraca swoje życie do góry nogami. Dwoje nieznajomych, których pozornie różni wszystko. Łączy ich jednak miejsce, w którym przyszło im żyć. To Polska – dla jednych kraj wielkich możliwości, dla innych ojczyzna zatracenia. Pewnego dnia ich losy skrzyżują się i sprawią, że nic nie będzie dla nich już takie samo. Czy Magda zdoła odmienić swoje życie i uratować rodzinę? Czy Maciek znajdzie dla siebie miejsce w świecie, który chce go zniszczyć?
Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

Jesteśmy obok tego tytułowego wnętrza. Przestrzelony art-house, który robi zasłonę dymną na bardzo czołobitną historię o niesamowicie intrygujących egzystencjalnych zaułkach. 5

Interior celuje w kino osobliwe, autorskie i bardzo niebezpośrednie. Niestety chybi dosyć mocno, gdyż cała mgła unosząca się w filmie wydaje się być próbą stworzenia zasłony dymnej wobec pewnej oniryczności opowiadania o kapitalistycznej duchocie w stylu kina bardzo artystycznego, niestety pełnego rozprężenia i pustostanów. Bardzo dobrze zapowiadająca się historia skupiona na dwóch jednostkach niestety nie potrafi ich skutecznie połączyć i dosyć siłowo oraz kompletnie na dwóch innych poziomach skuteczności narracyjnej i wyobraźni łączy ich kondycję życiową oraz egzystencjalne zaułki.

Interior (2019/II) - Magdalena Popławska, Piotr Żurawski (I)

Spotykamy się na początku Maćkiem, który niczym robot zaprogramowany na ustawieniach fabrycznych, w ołowianej rzeczywistości przychodzi kolejny dzień do pracy w fabryce. Bez grama entuzjazmu, jak gdyby ktoś odciął mu zasilanie w życiu. Pojawia się u niego w pewnym momencie ofensywna postawa, ponieważ nie mieści się w nim już sprzeciw wobec niesprawiedliwości wyzysku pracowników. Podejmuje zuchwałą decyzję. Za chwilę odwiedzamy Magdę, która również żyje rutyną, dniami kopiuj + wklej. Mąż obojętny, ona zaangażowana w pracę miasteczka przygotowuje się przed odwiedzinami ważnych gości zza granicy. Wykonuje wszystko od linijki, ale wydaje się być tym pojawiającym się w filmie „wypchanym człowiekiem”. Marazm oraz wytrącenie się z powtarzalności i sprzeciw wobec wampirycznego życia codziennego łączy naszych bohaterów i pokaże wnętrze dwójki osób, którzy poddadzą pod wątpliwość swoje obecne życie.

Interior to kino mocno czołobitne, nieregularne i poszarpane. Dwa równolegle wydarzające się doświadczenia życiowe i zrozumienie swojego otępienia współczesnością zazębiają się na poziomie bardzo oczywistym i niestety nie potrafią się ze sobą skomunikować. Historia Maćka w pewnym momencie jest bardzo nostalgiczna, niesie ze sobą nastrój melancholijnego i autorefleksyjnego zredefiniowania siebie, niczym w inteligentnym, wrażliwym i świetnie wstrzemięźliwym Erratum. Tutaj autor próbuje podobnie prowadzić opowiadanie i tak, jak udaje mu się złapać tę autentyczność doświadczenia Maćka i jakiś ekstrakt jego dezorientacji i nas w to włączyć przeżycie, tak opowiadanie o Magdzie jest kompletnie przezroczyste i nijakie. Jak gdyby napisane przez kogoś innego, pełne dosłowności, ckliwości, schematów i skrótów oraz bez temperamentu i delikatności. Ogląda się to niemalże, jak dwa oddzielne filmy i tylko dosłowne sekwencje łączące bohaterów oraz wątek wspólnego sprzeciwu wobec swojego dotychczasowego życia tylko ich łączy. Naprawdę, zaskakująca jest przepaść sposobu uzewnętrznienia się bohaterów, która niestety nie jest inna, a gorzej i lepiej opowiedziana, a Magdy wątek naprawdę wygląda jak z przeciętnego filmu obyczajowego albo serii „Okruchy życia” i jest mocno naiwny. W tym przypadku można bez zawahania użyć słów „gdyby ten film rozdzielić” i naprawdę napisać albo bardziej wielowymiarowo o nudnej pracy i płytko ruszonym, ale gdzieś się domyślamy niesatysfakcjonującym życiu osobistym Magdy albo po prostu pozostać bez zabawy w wymienne perspektywy i wspólne w życiu mianowniki przy Maćku, byłaby to bardziej zobowiązująca i intymna historia. Szarpnęłaby nas, a nie tylko się bezboleśnie otarła. Potencjał Magdy Popławskiej tutaj przepada w tych anemicznych scenach i szkoda bardzo doskonałego Piotra Żurawskiego, który żongluje nastrojami i potrafi naprawdę półśrodkami oddać istotę problemu i zakłócenia, które w nim panują.

Interior (2019/II) - Magdalena Popławska, Ewa Skibińska

Marek Lechki naprawdę ma wielkie ambicje i sporą wyobraźnię oraz czułość do opowiadania przez bohaterów, bez nadmiaru, na paluszkach, ale dobierając się do naszych lęków i strachów. Tu negatywnym bohaterem jest system, ale on razem z bohaterami i ich historiami poprzez jakąś kolażową narrację będzie zapamiętany, jak przez mgłę. Mimo, że ta ocena, jest wypuszczana dosyć sztucznie, szybko opada, nic za nią zaskakującego nie widać i nie robi nam się duszno. Jesteśmy obok tego tytułowego wnętrza.

0 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Proszę czekać…