Poruszająca się na wózku zakonnica zostaje uzdrowiona po dotknięciu zwykłego kamienia w parku. Dla arcybiskupa kamień jest zbyt świeckim przedmiotem, by Watykan uznał cud. Sytuację ratuje przełożona klasztoru: blefując objawienie przekonuje arcybiskupa, by przekazał sprawę wyżej. Pech chce, że na tym samym kamieniu przysiada poruszający się o kulach naczelny rabin Polski. On również doznaje cudownego uzdrowienia. Kapłani nie mają wątpliwości: albo uda się wypracować cud wspólny, albo żaden.