Akcja serialu toczy się w wiktoriańskim Londynie, gdzie grupa niepokornych nastolatków z ulic miasta zostaje zaangażowana w rozwiązywanie zbrodni dla nikczemnego doktora Watsona i jego tajemniczego partnera biznesowego, nieuchwytnego Sherlocka Holmesa. Kiedy zbrodnie przybierają paranormalny obrót i pojawia się złowroga, mroczna siła, to właśnie członkowie tej ferajny będą musieli połączyć siły, by ocalić nie tylko Londyn, ale i cały świat.
filmoznawczyni 🎬

Podeszłam do serialu z dużymi oczekiwaniami – i chociaż jest on zabawny i odrobinę eskapistyczny, nie do końca trafił w sedno w takim stopniu, na jaki liczyłam. 5

8-odcinkowy serial od Toma Bidwella „Ferajna z Baker Street”, którego akcja rozgrywa się w XIX-wiecznym Londynie, czerpie z twórczości Sir Arthura Conana Doyle'a i jest po części historią detektywistyczną, a po części opowieścią o duchach, swoistym połączeniem „Sherlocka” i „Doktora Who”. Motyw osobliwej „ferajny” pojawił się po raz pierwszy w powieści owego autora z 1886 roku pt. „Studium w szkarłacie”, gdzie grupa żyjących w nędzy dzieciaków w celach zarobkowych staje się oczami i uszami Holmesa, szukając podstawowych informacji i zeznań świadków, podczas gdy Wielki Detektyw ma czas, aby zajmować się wznioślejszymi sprawami. „Ferajna z Baker Street” spogląda na młodych bohaterów z zupełnie innej perspektywy, stawiając ich osobiste historię w centrum. Stają się oni bowiem prawdziwą, autonomiczną machiną śledczą, rozwiązując poszczególne zagadki dla uzależnionego od opium Sherlocka (Henry Lloyd-Hughes) i jego podejrzanie tajemniczego pomocnika Watsona (Royce Pierreson). Wspólnymi siłami walczą z mrocznymi siłami, które kryją się wśród brukowanych arterii wiktoriańskiego Londynu.

Przy tak wielu nowych i uwspółcześnionych ujęciach historii Sherlocka Holmesa dostarczanych na przestrzeni ostatnich lat (w końcu jest on najczęściej adaptowaną postacią fikcyjną wszechczasów), nowe netfliksowe podejście do osoby słynnego detektywa ukazuje jego uniwersum w sposób całkowicie rewizjonistyczny, pogrążając go w świecie fantasy, a jednocześnie odsuwając do pewnego stopnia na korzyść intrygujących postaci drugoplanowych. Jednocześnie tej wyeksploatowanej do granic możliwości opowieści towarzyszy paranormalna wizja wiktoriańskiego placu zabaw Holmesa, czerpiąca garściami z dobrze udokumentowanego zainteresowania Conana Doyle'a mistycyzmem (i niektórymi z jego nadprzyrodzonych opowiadań) w przeciwieństwie do racjonalnego i nietuzinkowego umysłu jego kultowego bohatera.

Punkt wyjściowy „Ferajny z Baker Street” jest naprawdę świetny, a ja podeszłam do serialu z dużymi oczekiwaniami – i chociaż jest on zabawny i odrobinę eskapistyczny, nie do końca trafił w sedno w takim stopniu, na jaki liczyłam. Problem z pewnością nie dotyczy głównej idei. Bidwell wziął podzbiór postaci z dorobku Doyle'a i przedstawił ich ciekawą aktualizację, w pewien sposób wrzucając młodych bohaterów do równoległego wszechświata pełnego okultyzmu i przerażających wróżek zębuszek i upiorów, które potrafią przeobrazić się, zdejmując twarze ze swych ofiar. Szeroki wachlarz makabry, spora ilość wulgaryzmów i przemocy sprawiają, że jest to raczej produkcja przeznaczona dla tzw. „young adults”, a anachroniczny język i ścieżka dźwiękowa nadają jej świeży, mocno uwspółcześniony ton.

Każdy z bohaterów posiada również inwentarz własnych demonów przeszłości, które gnieżdżą się w ich głowach – pod postacią chłodu i oziębłości w przypadku doktora Watsona, kipiącego gniewu u Billy'ego (Jojo Macari), maski, pod którą Bea (Thaddea Graham) skrywa swoje prawdziwe uczucia, mrocznych koszmarów, które nękają Jessie (Darci Shaw) i desperacji Leopolda, aby w końcu poczuć się niezależnym i akceptowanym (Harrison Osterfield). Mamy też postać samego Sherlocka (Henry Lloyd-Hughes), który pojawia się w połowie serialu z bogatym asortymentem własnych traum i bolączek. Chociaż niektóre postaci są charakterologicznie bardziej dopracowane od innych, wszystkie mają w sobie głębię, a młodzi członkowie obsady wykonują rzetelną robotę, aby ożywić je na ekranie. Pozytywnym aspektem bez wątpienia są również kostiumy i scenografia, które nie tylko znajomicie odzwierciedlają klimat ówczesnej stolicy Zjednoczonego Królestwa, ale również potwierdzają wizjonerstwo twórców w tworzeniu świata przedstawionego, który umożliwia nam doświadczenie filmowej immersji.

W takim razie, co właściwie poszło nie tak? Szczerze mówiąc, trudno to określić. „Ferajna z Baker Street” nie posiada konkretnej wady, lecz raczej szereg drobnych mankamentów, które składają się na nieco niejednolity obraz całej produkcji. To, że ta holmesowska przygoda mocno opiera się na zjawiskach paranormalnych, jest przyjemnym zwrotem akcji, choć katalog przewijających się przez fabułę upiorów ma w gruncie rzeczy charakter czysto odtwórczy – w szczególności czerpiąc ze spuścizny młodzieżowego kina grozy lat 90. („Buffy: Postrach wampirów” jest niezłym przykładem owych analogii). Niektóre potwory potrafią autentycznie przyprawić o dreszcze, podczas gdy inne wywołują raczej salwy śmiechu. Kilka epizodów - takich jak tajemnica zamkniętego pokoju w stylu Agathy Christie z odcinka trzeciego pt. „Ipsissimus” - doskonale łączy historię detektywistyczną z klasycznym ghost story. Niektóre zwroty akcji były dla mnie prawdziwym zaskoczeniem, innym razem fabuła wydaje się zbyt formalna – daleka od wszelkich przełomów. Krótko mówiąc, serial w wielu kwestiach jest po prostu chybiony. W najlepszym wydaniu „Ferajna z Baker Street” to błyskotliwe i świeże podejście do pokrytej warstwą kurzu historii. W najgorszym przypadku przypomina przejażdżkę tunelem domu strachów w wesołym miasteczku, którym jeździłeś już zbyt wiele razy - wszystko posuwa się do przodu, potwory wciąż wyskakują zza rogu, ale uczucie podekscytowania zdążyło umknąć gdzieś po drodze.

1 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 2
Sweet_Foxy 5

Początek kiepski, potem się rozkręca. Da się obejrzeć, ale nie ma to nic wspólnego z klasycznym Sherlockiem.

Alter_Al

15 minut, rekord trudny do pobicia :)

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…