Brat bliźniak poprzedniej produkcji Macieja Kawulskiego. Tym razem, jednak nieco bardziej męczący i z gorszą historią. 5
Początek roku zaczynamy od mocnego uderzenia. Maciej Kawulski i Netflix prezentują nam Jak pokochałam gangstera, kolejne gangsterskie dzieło twórcy, który może być już mianowany nowym dostarczycielem rozrywki na ekranie dla polskiego widza.

Jak pokochałam gangstera, podobnie, jak poprzedni film Macieja Kawulskiego - Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa, który zresztą zapowiadany był, jako kontynuacja wspomnianego tytułu, to film zrealizowany w podobnym tonie i z taką samą energią. Mimo wszystko w trakcie oglądania tego trwającego trzy godziny filmu, można odczuć lekkie zmęczenie.
Głównym bohaterem omawianego tytułu jest Nikodem "Nikoś" Skotarczak, jeden z najbardziej legendarnych polskich gangsterów, który działał w rejonach Trójmiasta oraz Niemiec. Wraz z filmem poznajemy jego drogę do bycia numerem jeden. Dowiadujemy się, jak jego biznes opierający się na handlu skradzionymi autami zza zachodniej granicy pozwolił mu dorobić się kroci, a on sam mógł zostać chociażby sponsorem Lechii Gdańsk, którą doprowadził do sporych sukcesów.

Pod względem zaprezentowania nam urywków z życia "Nikosia" nie mam nic do zarzucenia. Jak pokochałam gangstera przedstawia nam najważniejsze wydarzenia z życia polskiego gangstera. Jego wzloty i upadki, mniej lub bardziej udane interesy, kontakty z innymi legendarnymi polskimi przestępcami, spektakularną ucieczkę z zakładu karnego oraz pobyt w więzieniu, pokazuje również jak ważna była dla niego rodzina.
Tomasz Włosok w roli Nikodema "Nikosia" Skotarczaka czuje się, jak ryba w wodzie. Widać w nim przemianę, jaka zachodzi w bohaterze na przestrzeni wielu lat. Włosok bawi się swoją rolą świetnie łącząc komediowe nuty z dramatem, pozwala w wielu momentach wybrzmieć tej postaci. Tak, jak "Nikoś" był królem Trójmiasta, tak Włosok jest królem ekranu. Zresztą aktor zachwycił nas już swoim talentem również w poprzedniej odsłonie serii Kawulskiego.

Film pomimo kilku naprawdę niezłych momentów i atutów w postaci obsady aktorskiej, cierpi na zbyt wielkie efekciarstwo, które z czasem zaczyna po prostu męczyć. Oglądanie takiej formy przez 180 minut nie należy do najłatwiejszych. Dynamiczne ujęcia tworzone poprzez teledyskowy montaż oraz sporą dawkę slow motion, nie tylko mogą zaserwować widzowi ból głowy, ale także znużyć. To co udało się przy poprzednim tytule, tym razem nie zdało egzaminu. Na ekranie panuje zbyt wielki chaos, sama historia nie ma takiej mocy, a całość została okraszona kuriozalnym łamaniem czwartej ściany przez bohaterów filmu. Naprawdę było to denerwujące.
Jak pokochałam gangstera nie jest filmem tak udanym, jak poprzednie dzieło reżysera. Maciej Kawulski ponownie serwuje nam filmowy teledysk z masą znanych piosenek, sporą dawką akcji i charyzmatycznym bohaterem. Niestety tym razem jego rozrywkowa forma nie do końca zagrała z tak długim metrażem. Mimo wszystko czekam na kolejne propozycje od włodarza KSW, ponieważ widać w tym jakąś pasję i pomysł na kino rozrywkowe w naszym kraju.
Film do obejrzenia i zapomnienia. Widziałem gorsze u mnie ma plusik więcej za muzykę .