Człowiek (
Henryk Bista) pragnie wyrwać się z totalitarnego piekła do kraju liberalno-demokratycznej szczęśliwości. Pełnomocnik (
Krzysztof Kowalewski), choć na zewnątrz gorliwy poplecznik rodzimego zamordyzmu, skrycie marzy o tym samym. Żona Ambasadora (
Maja Komorowska) i jego Sekretarz (
Marcin Troński) uciekają naprawdę (tak im się przynajmniej wydaje), zmęczeni i zniesmaczeni „życiem na niby”. I wreszcie Ambasador (
Zbigniew Zapasiewicz) – kluczowa i najbardziej skomplikowana postać dramatu. Jego przypadek jest najcięższy. Spętany dyplomatyczną konwencją, powinnościami wobec ojczyzny, a gdy ich zabraknie – odpowiedzialnością za życie drugiego człowieka, w zasadzie nie ma ruchu. Jego świat w pewnym momencie rozpada się. Państwo, któremu służył, przestaje istnieć, odchodzą najbliżsi. Zostaje tylko samotność i propozycja uczestnictwa w wielkiej politycznej mistyfikacji ku większej chwale złowrogiego reżimu. Cena jest wszakże wysoka – całkowite złajdaczenie oraz śmierć drugiego człowieka.