Nastolatka z indyjskiej wsi odkrywa w sobie zamiłowanie do jazdy na deskorolce. Aby spełnić marzenie o występie w zawodach, musi jednak pokonać wiele przeszkód
Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

O wolności na czterech kółkach... naiwnie, jakby wszystko się działo za pstryknięciem palcami. Piękne intencje, wydźwięk irytującej, utopijnej bajki... 3

Wolność na czterech kółkach. Skater Girl to kolejna, tylko okrutnie naiwna, skrótowa i wręcz chwilami bardzo szkodliwa, bo w swoim wydźwięku zamiast dziarskiej historii o szukaniu przez dziewczynę w dusznej kulturze wolności, mamy upudrowany współczesny neokolonializm. Oparta na faktach historia zbudowania skateparku poprzez przybywających z zewnątrz gości niestety zamiast wzruszającej, prostej i empatycznej historii, pokazuje wyższość w świadomości i tworzenia nowego porządku, podważanie zastanego nie tylko poprzez ocenę, ale pewną interwencję mało subtelną w cudzą kulturę. Udowadnianie opresyjnego działania w indyjskich wioskach tutaj kompletnie nie ma paliwa, a idzie w proste stereotypy rozwiniętych Amerykanów, którzy chcą dobrze i mądrze. Chcą, tylko jest to pokazane, jakby było pstryknięciem palcami. Brak tutaj totalnie równowagi i balansu pomiędzy przypowieścią o kobiecie jako sile odwagi, a filmem zaangażowanym.

Historia opowiada nie tylko o tytułowej Prernie, która nie chce poruszyć się według odbierających jej głos tradycji jej obowiązującej w jej wiosce, ale jednocześnie spotyka nas Jessica, która przyjechała, a właściwie trochę uciekła z Ameryki. Każda z nich ma inne pragnienia, ale spotkają się one przy… skateboardzie. Prerna, kiedy pozna i poczuje wiatr towarzyszący oraz poczucie wolności jeżdżąc na desce, zapragnie tylko tego. W tym czasie Jessica pomaga dzieciakom wraz, z przyjacielem, który ją odwiedzi zbudować w tej wiosce miejsce spotkań, gdzie kasty nie miałyby znaczenia, a wspólna zabawa i pasja.

Skater Girl nie wyróżnia się niczym na tyle filmach opowiadających o wyzwalającej sile sportu, który został zawłaszczony przez mężczyzn i w niektórych kulturach dalej taki pozostał, a jeszcze w bardziej radykalnych jest dla kobiet kompletnie zabroniony. Ciekawe jest przyjrzenie sję, jak Prerna wcale nie jest od początku zakochana w samym jeżdżeniu - dokładnie na desce i od razu z wielkim talentem, tylko na tym co ona jej daje - panowanie nad sytuacją. Sprawia, że zapomina o ograniczeniach i ma odwagę stanąć naprzeciw wymaganiom, jakie zbliżają się w jej życiu, jak każdej kobiety w tej wiosce. No film się w tym wszystkim miota, jest dosyć chaotyczny i mocno jednoznaczny - mimo, że oparty na faktach, zamiast poruszać, irytuje swoim jąkaniem się i tanim dramatem.

Niestety Skater Girl nie umie oddać konfliktu, ekspresji, złożonych emocji, które towarzyszą zmianom na poziomie całej wioski, jak i jednostek. Na dodatek idzie niebezpiecznie w kierunku „białych zbawców”, co jest męczące i uderzające, nawet jeżeli intencje są czyste. Niestety jest jedna z emocji, która prócz epizodycznych uśmiechów może nam towarzyszy najmocniej - irytacja. To nie za dobra rekomendacja.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…