Ideą „Kosmosu” od samego początku było zbudowanie pomostu pomiędzy szalenie skomplikowanymi odkryciami współczesnej nauki a zwykłym, szarym odbiorcą, który nie ma pojęcia o kosmicznych odkryciach.
przeczytaj recenzję
Pomimo schematyczności można się tu trochę pogubić i wpaść w sidła oczywistych podejrzeń, dać się zwodzić, tak jak zwodzić dają się sami bohaterowie.
przeczytaj recenzję
Czy „Biały, biały dzień” to kolejne potwierdzenie prawdy, że zemsta najlepiej smakuje na zimno (i w dodatku pomaga pogodzić się ze stratą bliskiej osoby)?
przeczytaj recenzję
„Bokeh” to przeciętny debiut, który miał potencjał, by stać się filmem przynajmniej dobrym. Twórcom zabrakło jednak wyczucia, co najpełniej obrazuje druga, „paramalickowa” połowa produkcji.
przeczytaj recenzję
„Słudzy diabła” to jeden z tych filmów, który na początku rozbudza oczekiwania do czerwoności, by ostatecznie okazać się jeszcze jedną przewidywalną historyjką z miernym pokazem elokwencji.
przeczytaj recenzję
Nic na ekranie nie dzieje się przypadkiem, wszystko zostało skrzętnie przemyślane i zaplanowane. Jest ładnie, ale bezpiecznie – w sam raz na debiut.
przeczytaj recenzję
Portretowani tutaj muzycy reagge są w zasadzie przedstawieni w opozycji do zepsutego, rządzonego przez pieniądze świata muzycznego Zachodu.
przeczytaj recenzję
„Santa Clarita Diet” po prostu nikogo nie mami, że jest czymś więcej, niż jest – groteskową, absurdalną historią o agentce nieruchomości, która stała się zombie.
przeczytaj recenzję