Aktywność

Nathan Drake to taki Indiana Jones świata gier, pewnie nie obejdzie się bez porównań :)

Ani plakat, ani opis fabuły nie zachęcają specjalnie do tego filmu i nasuwają skojarzenia z "Wzgórza mają oczy" (na którym nieźle uśmiałam się, tak swoją droga). Poza tym hej, ile było już filmów z potworami w tytule? Mogliby wymyślić coś bardziej oryginalnego ;)

Cudowny głos – Miał naprawdę wspaniały, niezapomniany baryton. Zapamiętałam go zwłaszcza z jego dubbingów do gier fabularnych, m.in. jako Istota Wiekuista z 'Planescape: Torment' oraz Elder God z 'Legacy of Kain'. RIP Tony…

Pierwsza część "Zmierzchu" była całkiem znośna, choć w wampirach tam jest wampiryzmu tyle, co mięsa w parówkach. Druga część była zupełnie o niczym, nudna jak flaki z olejem, ale przynajmniej uśmiałam się pod koniec, widząc Edwarda wywijającego w tym czerwonym szlafroku ;)

Kiedyś o prawa do ekranizacji Warcrafta starał się Uwe Boll, ale Blizzard na szczęście odmówił mu (doprawdy, specjalnie dla tego gościa powinni wprowadzić bana na reżyserowanie).
O filmie na podstawie gry wspominano od kilku lat, a mimo to jak dotąd nie tylko nie wiadomo, kto będzie głównym bohaterem, ale w jakim czasie będzie rozgrywała się akcja. Początkowo fabuła miała opierać się na grze Warcraft I: Orcs & Humans, jednak później twórcy zmienili zdanie, gdyż uniwersum Wacrafta jest obecnie bardziej popularne dzięki wersji MMORPG niż RTS i zaczęły chodzić słuchy o Arthaso-centrycznej historii. Ale czort tam wie, co wykombinują ostatecznie.

Sceny batalistyczne w filmikach rzeczywiście są świetnie zrobione. Bioware wykonało kawał porządnej roboty, choć mistrzem klimatycznych trailerów chyba nadal pozostanie dla mnie Blizzard. Świetnym przykładem gry-filmu, gdzie rozbudowane cut-scenki mają przewagę nad gameplayem, jest seria Legacy of Kain (zwłaszcza Soul Reaver 1, 2 oraz Defiance). Fakt, nie ma tam fotorealistycznej animacji z KoTORa, a same cut-sceny kręcone są na starym silniku gry z kanciastymi modelami 3D. Jednak bohaterowie są tam tak wyraziści, fabuła tak miodna, a klimat tak niesamowity, że LoK należy do moich naj naj filmów fantasy. A Simon Templeman podkładający głos pod Kaina może informować mnie nawet co 30 sekund o aktualizacji bazy Avasta ;)

Uwielbiam Tan Duna, oby pojawił się również na czwartej edycji FMF. 'Farewell, Hero' oraz 'Only for love' zapamiętałam jako najpiękniejsze utwory z tamtego wieczoru.

Koncert był niesamowity, wszyscy artyści spisali się wyśmienicie! Organizatorzy także, po raz kolejny wykazując sporą elastyczność do sytuacji: w ubiegłym roku przez wichurę szlag trafił scenę na Błoniach tuż przed koncertem Tan Duna, w tym roku do Krakowa zawitała powódź.
Co do głównej gwiazdy następnego festiwalu: oficjalnie wiem, że szykuje się kolejna trylogia. Nieoficjalnie, iż będą to "Piraci z Karaibów" – wskazówka od jednego z organizatorów: "będzie mokro" :)