@luk_milew
Porażka – Miał być film o rekinach polujących na kurczaki. Scena polowania była jedna. Fronczewski i Ani Mru Mru trzymają poziom. Po godzinie oglądania prosiłem o śmierć żółwicy. Tak paskudnego dubbingu jeszcze nie słyszałem. Jeśli Magdzie Gessler przydarzy się znów przygoda z podkładaniem głosu to ja, zamiast oglądania tego filmu, wybiorę postrzał w kolano. Będzie to mniej bolesne.
Zdecydowanie najlepszy z filmów o Batmanie. Po raz pierwszy oglądałem gdzieś w połowie lat 90 i ponownie wczoraj na Zone Europa. Rewelacyjny klimat, świetnie przedstawione Gotham City, świetna muzyka. Bezapelacyjnie najlepszy Joker w historii. Kreacja Ledgera z Mrocznego Rycerza do pięt nie dorasta genialnemu Nicholsonowi. No i ten Batmobil. Któż dzieckiem będąc na przełomie lat 80 i 90 nie marzył o takim pojeździe? Wygląda o niebo lepiej niż auto z filmów Nolana, które bardziej przypomina rozdeptaną żabę niż Batmobil.
4/10 – Film szumnie reklamowany nazwiskiem Camerona. Niestety to go nie ratuje. Dzieło zainspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Inspiracja owa kończy się na tym, ze kogoś kiedyś też zalało w jaskini. Film sztampowy: garstka ludzi, walka o przeżycie, cudowne ocalenie. W większości tego typu produkcji kibicuję ludkom mężnie walczącym o życie. W tym wręcz marzyłem by Matka Natura wykończyła wszystkich bez wyjątku. Nie przypominam sobie filmu z równie drażniącymi bohaterami. Gdyby nie fakt, iż kibicowałem siłom po drugiej stronie barykady i gdyby nie wybuchy głośnego śmiechu po scenach z zegarkiem i kłem z diodą świecącymi równie mocno jak latarki na kaskach to ocena byłaby niższa.
7/10 – Nie jest źle choć do Shreka droga daleka. Oglądało się lekko łatwo i przyjemnie. 7/10
5/10 – Spodziewałem się pierwowzoru w nowej oprawie. Dostałem gadżety rodem z przygód Agenta Jej Królewskiej Mości, absurdalne połączenie Czarnej Perły z Zeppelinem i wziętą z kosmosu walkę w powietrzu. Na plus zapisują się nogi Milli Jovovich, ciekawa Kostucha z krzyżem i kosą oraz zabawna postać Planchet. Niestety Gaskończyk i miłościwie panujący Ludwik XIII są najbardziej drażniącymi elementami filmu.
> Beznickowy o 2012-04-23 10:21 napisał:
> Tu się nie zgodzę. Bo "Sherlock Holmes" światową sławę zdobył właśnie dzięki
> rozwiązywaniu tajemniczych zagadek (w tym filmie takowej zabrakło), które widz
> stara się razem z bohaterem rozwiązać. Film jest przewidywalny od samego
> początku do końca, przez co zwyczajnie na świecie nudzi.
Owszem, wszystko się zgadza. Tak, zagadki to jest to co Holmes lubi najbardziej. Tak, film jest przewidywalny. Ale dla mnie nie był nudny. Oglądałem pierwszą część. Wtedy byłem i zaskoczony i rozczarowany ale wiedziałem czego spodziewać sie po "Grze cieni". Nie oczekiwałem, że Ritchie powróci do Holmes’a znanego z twórczości Doyle’a. Oczekiwałem filmu przy którym będę się dobrze bawił i który zapewni mi rozrywkę. I takim filmem jest "Gra cieni". Mimo końcówki, której można się spodziewać to ciągle coś się dzieje, akcja wartko płynie, widza nie rozpraszają żadne poszlaki czy wątki poboczne, bo jak wspomniałeś od początku wiadomo kto jest kto. Film zapewnił mi miłe popołudnie i wydaję mi się, że po to został nakręcony. By bawić.
> rosomak2008 o 2012-01-29 19:05 napisał:
> A mnie sie film bardzo podobal. Moze i scenariusz oklepany, ale film sprawia
> wielka frajde. Roboty walczace ze soba jak bokserzy-niezle:) A glowny
> bohater-robot przypomina mi troche Rockiego i jego pierwsza walke, gdzie z
> bokser z nikad staje do walki o mistrzostwo swiata. Nawet przebieg walki mi sie
> kojarzyl z tamtym filmem:) Polecam zwlaszcza dla osob interesujacych sie
> tematyka robotyki.
Zgadzam sie. Nawet emocje podobne jak podczas oglądania Rocky’ego. Film naprawdę dobry i godny polecenia.
> Beznickowy o 2012-04-16 20:38 napisał:
> Gdzie nie wejdę tam wszyscy zachwalają i tę, i pierwszą część. Cieszę się, że
> jednak nie jestem odosobniony w krytyce.
>
> Filmy o Sherlocku Guy’a Ritchiego to widowisko dla niewymagającego widza. Prosta
> fabuła; prosty podział bohaterów: dobrzy-źli. Co najgorsze, od samego początku
> wiadomo kto jest tym dobrym, a kto jest tym złym; przez co historia traci
> jakąkolwiek tajemniczość i wiadome jest jak to wszystko się skończy. Największą
> porażką jest oczywiście obsadzenie Downeya w roli Sherlocka. Tak usilnie stara
> się zagrać ekscentryczną postać, ale kompletnie mu nie wychodzi… po raz
> kolejny. Jedynie scena kulminacyjna zasługuje na większe oklaski.
>
> 5/10
>
> Jak ktoś chce obejrzeć interesującego "Sherlocka" to polecam serial BBC z
> Cumberbatchem.
Prosta fabuła, bo i temat walki dobra ze złem nie jest niczym wyszukanym. Holmes zawsze był tym dobrym, a Moriarty jego antagonistą. Jeśli o mnie chodzi to innego podziału bohaterów nie widzę. Na filmie miałem się dobrze bawić i tak też było.
4/10 – Obejrzany i zapomniany. Najgorsza część serii. Zakończenie sugeruje powstanie kolejnej ale fabuła już przy tej została chyba "wyssana" do ostatniej kropli. Pomijając wampiry i wilkołaki tematyka świetna na brazylijską telenowelę.
Mocna 6 – Nie jest to żadne arcydzieło ale jako film mający na celu zająć 90 minut z życia sprawdził się. Nie żałuję czasu poświeconego na seans.
Proszę czekać…