Witam, na wstępie sorry, że w temacie posta kieruję się również kategoriami wiekowymi, ale dochodzę do wniosku, że ten film może być znany osobom urodzonym w latach 70-tych lub pod ich koniec. Będzie problem z ustaleniem jego tytułu bo film kojarzę po scenie oraz po aktorze, którego imienia i nazwiska nie pamiętam. Postaram się opisać jednak dość szczegółowo i może znajdzie się osoba, która pomoże mi w identyfikacji. Film jest zaliczany do klasy B horrorów amerykańskich. Podobny nieco do filmu "Król Trupiogłowy".
Wiem, że fabuła dotyczyła jakiegoś artefaktu ze Skandynawii. Jedyna scena jaka wryła mi się w pamięć dotyczyła starszego mężczyzny w pulowerze lub wełnianej kamizelce. Facet miał kolekcję artefaktów, był demonologiem lub archeologiem i posiadał owczarka niemieckiego. Do tego gościa przyszedł jakiś dziennikarz czy detektyw próbujący wyjaśnić szereg tajemniczych zbrodni. Scena która dotyczy tego gościa to moment zabójstwa jego przez rzeczoną bestię wilkołaka lub diabła nie pamiętam dokładnie czy ona miała kopyta czy pazury – potwór ów zabił najpierw jego psa. Ten starszy dziadek odkrył poranionego owczarka i ukląkł nad nim i wtedy pojawił się ów potwór. Sama scena mordu nie była pokazana, ale koleś wypowiada jakiś dialog: – przyszedłeś po mnie, ale jego nie musiałeś zabijać (coś w ten deseń) lub – a więc jednak przyszedłeś. Aktor który gra tą rolę (tego archeologa/demonologa) znany był z ról drugoplanowych w amerykańskich produkcjach lat 70-tych i 80-tych (horrory, thilery może też obyczajowe) miał krzaczaste brwi i twarz mędrca, staruszka o ciepłym spojrzeniu.
To wszystko. Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Może ktoś pomoże… mam nadzieję. Będę bardzo wdzięczny za zidentyfikowanie tego filmu i podanie tytuły. Niestety byłem bardzo mały i oglądałem ten horror na VHS.
Proszę czekać…