to sie zdziwisz… w tym filmie 2 godziny nic nie dzieje…jest nudny…
moim skromnym zdaniem to najbardziej kiczowa ekranizacja komiksow jaka sie pojawila ostatnio…
a cos na temat odnosnie filmu moze?
sam bym tego lepiej nie ujął…
dodam tylko że dwójka nie wymaga myślenia co też plusem raczej nie jest…
Cholernie mi się podobał, niektóre teksty lepsze niż w niejednej komedii… – Patrząc na film nie nastawiajcie się na epicki pojedynek dobra ze złem czy w ogóle na klon Star Treka albo Gwiezdnych Wojen.
Serenity to w największym skrócie kosmiczny western z dość ciekawym wątkiem fabularnym, chociaż nic porażającego.
Postacie są troche zbyt mało wyraziste (poza kapitanem..) ale wystarczająco żeby wzbudzali sympatię.
Szczególnie podobała mi się postać Zabójcy który przez cały film zdaje sobie sprawę że jest tylko narzędziem ale robi co ma robić w imię posłuszeństwa wyższego dobra. (Co z tego wyniknie zobaczcie sami ;)
Nie jest ewidentnie brutalnym pozbawionym skrupułów mordercą który zabija bez powodu, ma też momenty refleksji.
Jednak dla mnie największym plusem całego filmu są gagi. Więc drogi widzu jeśli nie zaśmiejesz się przez pierwsze 30 minut ani razu i stwierdzisz że za mało w nim walk w kosmosie (jak to ujął mój mało rozgarnięty kolega…) nie jest to film dla Ciebie.
Polecam.
słabiutki… – Mało zabawny jak na komedie, za mało magii jak na fantasy, romantyzmu ma tyle co moje wczorajsze skarpety w żółwiki. Własciwie wyszło niewiadomo co. Jedynie dla wielkich fanów Nicole Kidman która grą aktorską też nie bardzo się jak miała pokazać. Przewidywalny, nudny, nieciekawy.
całkiem sympatyczny film, bardziej rozwiniety element komediowy niz romantyczny – Ciekawie przerysowana postać Chrisa Brandera z bardzo rozwiniętą mimiką twarzy.
Można się przyczepić że wątek romantyczny jest oklepany i kończy sie troche na siłę, ale najważniejsze w tym filmie są chyba gagi. Mamuśka Chrisa i jego brat są po prostu świetni.
Nie jest to film wysokich lotów ale wystarczająco dobry żeby sie czasem pośmiać.
Jedna z lepszych komedii jaką ostatnio widziałem.
Ale takie zagrywki śmierdzą wirtualna polską w której na 30 newsow 25 tytułów ma człona wspólnego z treścią newsa.
Serenity.
Mal do swojej byłej laski.
"O ile dobrze pamiętam…albatrosy przynoszą szczęście statkom dopóki jakiś idiota ich nie zabije.
Tak, czytałem wiersz. Postaraj się nie zemdleć."
W ogole ten film ma kilka naprawde fajnych tekstow ;P
Może faktycznie jest to najlepsza ekranizacja gry jednak patrząc na niego w kategorii zwykłego horroru nie jest zbyt rewelacyjny. Być może to wina wersji którą miałem (ciężko wczuć się w klimat jak sie prawie nic nie widzi ;P) ale mimo wszystko nie było ani jednego momentu w którym bym się bał.
Najwiekszy plus jaki moge dać ze swojej strony to zakończenie filmu. Lubie otwarte zakończenia w ktorych można się pozastanawiać co się tak naprawde stało i co chciał wyrazić przez to reżyser. Chociaż pewnie gdybym grał w Silent Hilla to bym wiedział co i jak ;)
najgorszy ze wszystkich, przynudza tylko pare momentów naprawde zabawnych… – Zdaje sobię sprawę że każdy ma inne poczucie humoru jednak moim zdaniem za dużo w tej części było humoru "szaletowego" jak go ładnie ktoś ujął.
Ile razy może (o ile w ogóle) śmieszyć motyw głośnego pierdzenia i oddawania nieczystości przez jakieś 5 minut? Albo pokazywanie dupy na posiedzeniu rady ONZ przez L. Nielsena (który grał prezydenta USA) po czym następuje Parada Wymiocin wśród wszystkich zebranych ludzi w sali.
Może to ze mną jest coś nie tak ale wydaje mi się że reżyserom naprawde brakowało i kasy i pomysłów. Wiele numerów strasznie oklepanych, podteksty seksualne średnio zabawne, a akcja z miską moczu była po prostu obrzydliwa i nic pozatym.
Podsumowując, jest to najsłabsza częśc ze wszystkich, można sie pośmiać w paru momentach ale ogolnie film prezentuje bardzo niski poziom. (Nie twierdze ze poprzednie były inne ale w tym wypadku to przesadzili troche…)
Proszę czekać…