Sherlock w nowym wydaniu – Znakomity miniserial (3 odcinki) z ciekawą, współczesną wersją Sherlocka Holmesa i Johna Watsona. Ogląda się znakomicie, kapitalne dialogi, niektóre fragmenty filmu ogląda się długo z szerokim uśmiechem.
Trochę ten Sherlock nawet lekko przesadzony, mocno zgryźliwy, żyjący we własnym świecie i przez nikogo nie za bardzo lubiany, ale gra aktorka broni bohatera doskonale (z czasem sympatia do tej postaci systematycznie rośnie). Watson znakomite uzupełnienie, ale tutaj pełni raczej funkcję towarzysza choć czasem używa także wiedzy medycznej.
Szkoda że tylko 3 odcinki, dziwne że tak ciekawy serial został nakręcony tylko w tak krótkiej serii. Bez dwóch zdań z tej mąki wyszedł znakomity wypiek:)
Jak dla mnie im dalej tym gorzej ale pierwsza część to zdecydowanie najlepszy film sensacyjny jaki znam.
Jest to jeden z tych filmów który jak jest wyświetlany po raz ósmy podczas świątecznych powtórek zawsze powoduje uśmiech zadowolenia na twarzy:)
Aż nie chce się wierzyć że to debiut reżyserski jednego z ciekawszych, współczesnych projektantów mody.
niesamowity film!! – Na taki film czekałem i otrzymałem nawet więcej.
Firth zagrał dla mnie rolę życia – jego gra była znakomita, smutek prawdziwy, nostalgia absolutna no i to zakończenie. Film powoli podąża swoją drogą a dla widza który wyłączy się na chwilę oglądając tą produkcję spadają możliwe smutki życiowe – co powoduje śmierć ukochanego i jak wpływa na jego drugą połowę to możemy także doświadczyć podczas seansu.
Niby film o gejach ale przecież miłość ma jedną definicję. W pewnym momencie nawet zapominałem dlaczego Firth jest tak załamany gdyż jego zachowanie, szczególnie jak sam wspominał najpiękniejsze fragmenty było przykładem człowieka, który znalazł w swym życiu sens i spełnienie. Przyznaję, że także ścieżka dźwiękowa robi wrażenie – lubię kiedy muzyka spokojnie komponuje fabułę i nie próbuje wychodzić agresywnie przed nią.
Znakomite są retrospekcje które także płynnie uzupełniają film – dopiero na podstawie tych przerywników możemy zrozumieć naszego bohatera. W filmie jest kilka znakomitych scen (spotkanie u jego przyjaciółki – super rola Moore, podryw Hiszpana, rozmowa z ukochanym podczas czytania książki i "w tym momencie mogę umrzeć") dlatego film pomimo tego, że płynie swoim tempem daje taką dawkę emocji, że ogląda się po prostu znakomicie.
Oby więcej takich filmów!
Ech jak był w kinach ten film pamiętam że był solidnie zjedzony przez krytykę na co miał wpływ kapitalny "Szósty Zmysł" tego reżysera.
"Niezniszczalny" był jego kolejnym filmem i oczekiwano czegoś równie niesamowitego co udało się w moim mniemaniu zrobić doskonale. Niestety jest to film już dla węższego grona odbiorców ze względu na temat którego dotyczy i to spowodowało że został chłodnie przyjęty (także w gronie moich znajomych fanów kina).
Ja także polecam – film rzeczywiście ma swój własny klimat w którym przebywanie to czysta przyjemność.
dla fanów azjatyckich produkcji szykuje się nie lada gratka no i mamy chyba od razu też dobry film aby wyskoczyć do kina patrząc na sceny walk w trailerze
warto obejrzeć choćby dla filmowej partyjki tenisa – prawdziwa perełka która i dziś powoduje u mnie szeroki uśmiech (szczególnie początek przy siatce)
Znów leciał w telewizji, znów obejrzałem i pewnie znowu obejrzę:)
Znakomity film.
Świetna historia, wiele emocji, kilka scen wręcz znakomitych.
Reżyseria po prostu znakomita.
Mnie osobiście zmiażdżyła scena przy stole kiedy były urodziny jednej z dziewczynek – taki film w takim wykonaniu to czysta przyjemność podczas oglądania…
Proszę czekać…