Aktywność

Misja na Marsa (2000)
Zupełnie niepotrzebna wersja Odysei kosmicznej 2001. Ilu jeszcze reżyserów nie będzie potrafiło sobie wybaczyć, że wspomniana Odyseja nie jest ich dziełem? Rozumiem fascynacje, ale należy zachować umiar w kopiowaniu czyjegoś pomysłu. Tutaj reżyser sądził, że zrobi lepszą wersję doskonałego filmu, poprzez wprowadzenie pewnych zmian. Efekt mizerny.
Znaki (2002)
Genialny film. Obcy byli tylko marginesem, pretekstem, by przekazać treść filmu: że nic nie dzieje się przypadkiem, że nawet to, co wydaje nam się niewytłumaczalną, niesprawiedliwą karą boską, jest potrzebne, by człowiek zrozumiał sens istnienia, by dalszy los stał się lepszy. A przy tym ciekawa oprawa – całe to zamieszanie z piktogramami i kosmitami. Dla mnie, bezdyskusyjne 10/10!
Katedra (2002)

sci-fi? – Jak to jest science fiction, to ja jestem Tina Turner.
Kto na to wpadł i w jaki sposób?

Proszę czekać…