Niestety z sezonu na sezon jest coraz gorzej. Poziom sezonu 3 jest na poziomie Disneyowskich seriali dla młodzieży. Śpiewają i tańczą, coś strasznego. Stroje są fatalne. Ubiór Sabrina w piekle… Zniknęła gdzieś ta nutka mroczności, teraz jest cukierkowo.
"Kapitan Marvel, czyli pierwszy film z kobiecą bohaterką w roli głównej…" Pierwszym filmem w tej tematyce była Wonder Woman od DC. W Marvel się zgodzę, że była pierwsza.
Cavill sprawdził się jako wiedźmin i ratuje serial. Jak się przebrnie przez pierwsze dwa odcinki, to jest coraz lepiej- trzeci odcinek wg mnie jest najlepszy w całym sezonie.
Walki są solidne, Geralt robi robotę. Walka ze strzygą- rewelacja.
Postać Yennefer jako jedyna wprowadzona w całości w klarowny sposób. Netflix popełnia błąd nie wprowadzając postaci od zera, za dużo wątków rozpoczął i bez znajomości książek człowiek nie jest w stanie połapać się o co chodzi. Szkoda, że nie HBO zabrało się za produkcję.
Najgorszym ogniwem serialu jest Triss. Bardzo źle wygląda, jak stara cyganka.
Jest tyle żyjących świetnych aktorów. Nie rozumiem w jakim celu chcą odtwarzać nieżyjącego aktora.
Piękne ujęcia i ciekawa fabuła. Aktorzy dobrze odegrali swoje role.
Dłużył mi się niemiłosiernie.
Nie byłam przekonana do tej produkcji, ale jestem miło zaskoczona. Muzyka wymiata, a główna bohaterka przypadła mi do gustu.
Proszę czekać…