"Rzadko zdarza się aby ekstremista nie kwestionował swojego ekstremizmu."
Vice versa.
Zależy co ma Pan na myśli przez infantylność, żeby to było wadą. Filmy o superbohaterach nie są infantylnoscią. Nieodpowiedzialność w związku? Tak, ale i tak wolałbym bliżej poznać sprawę przed wydaniem osądu.
To nie jest poszukiwanie na siłę, tylko intuicja. Zdrowo jeść też ikt nikomu nie każe a srodze piętnowaną ułomnością to nie jest. Nie wszystkie ułomności są ułomnościami, a nawet przestają nimi być, vide homoseksualizm. :)
Lenistwo niekoniecznie jest wadą. Zależy co mamy na myśli. Zatem czuć się urażonym za nazwanie leniem a bezpłodnością to mogą być dwa oddzielne światy. I szukanie i odnajdywanie pozytywów "w ludzkich ułomnościach" nie może być złe, bo może całkowicie zmienić nasze podejście do "ułomności" czy świata. Nie ma mowy o żadnej nadpoprawności.
“Jest Pan odbiciem lustrzanym Pana Zenona. "
Jest Pan odbiciem lustrzanym zero-jedynkowego myślenia w takim razie.
“przecież miękka faja w żaden sposób nie odbiera męskości :-) "
No i wyszło szydło z worka. No i po co to było? To tyle, czy coś jeszcze?
Przeczytał Pan "na przestrzeni ostatnich 30 lat" i zaczął Pan to łączyć z zachowaniami młodych które Pan krytykuje. A co było przed tymi 30 latami?
https://www.nature.com/articles/s41598-019-39913-9
Czytamy: "Over the last four decades, there has been increasing concern over declining human male reproductive health. Reduced sperm counts have been widely used as an index of male subfertility and meta-analytical studies indicate a 50% global reduction in quality from 1938 to 2011 1,2,3. Sperm morphology has also been reported to decrease over a period of 17 years in France with some geographical regional variation; Aquitaine and Midi-Pyrenees having the lowest morphology combined with the lowest concentrations4,5. These data are indicative of an environmental aetiology and, in support of this, epidemiological studies showing increased incidences of testicular cancer and malformations at birth have been linked to regions with reduced sperm counts 6,7."
https://www.theatlantic.com/family/archive/2018/10/sperm-counts-continue-to-fall/572794/
Czytamy: "Scientists have been quietly observing—and debating the cause of—declines in sperm count for decades. Throughout the 1970s and ’80s, a number of studies suggested sperm counts in men were on the decline, but these had been “largely ignored or dismissed on the grounds that they have been subject to selection bias and/or the inclusion of data from men with fertility or testicular problems,” the author Richard M. Sharpe wrote in the Journal of Endocrinology. But then the British Medical Journal published its landmark, comprehensive 1992 study that indicated “a genuine decline in semen quality over the past 50 years,” and scientists began hypothesizing about potential causes."
https://www.focus.pl/artykul/przez-80-lat-jakosc-spermy-mezczyzn-spadla-o-50-ten-sam-klopot-maja-domowe-psy
Czytamy: "Przez 80 lat jakość spermy mężczyzn spadła o 50%. Ten sam kłopot mają domowe psy. Jedzenie, powietrze, warunki, w których mieszkamy – to mogą być czynniki odpowiedzialne za ten spadek płodności."
Zwracam uwagę na to, że próba diagnozowania osoby i przyczyny jej problemów po poznaniu tylko kilku szczegółów na jej temat nie jest słuszną postawą, czy to mówimy o infantylnym partnerze czy o aspołeczności. Jestem przekonany że ma to duży związek z zero-jedynkową mentalnością polegającą na tym że to co nie jest normą musi być zaburzeniem. Takie diagnozowanie ma efekt odwrotny do pomocy, czyli stygmatyzuje i alienuje. Jaka w tym pomoc? Powszechnie przecież słyszymy wariację tekstu "masz problemy z psychiką" używanej jako amunicję wobec obrażanej osoby.
Sytuacją w Japonii mnie Pan zainteresował tym wspomnieniem o tym co sądzą naukowcy z Uniwersytetu w Tokio (niestety dla Pana to zwiastun apokalipsy).
Nazywając bezpłodność cechą negatywną, wydaje się że jednocześnie zakłada Pan że istnieje coś takiego jak ideał człowieka i wymogiem tego ideału jest płodność, z czym absolutnie zgodzić się nie mogę. Ja bym raczej szukał odpowiedzi na to: czy bezpłodność może wcale nie przeszkadzać i czy ktoś inny nie będzie sprawiać przykrości z powodu tejże "ułomności"?
Powstrzymywanie się od zabawy czy zachowanie umiaru… na jedno wychodzi. Nie zgadzam się z takim narzucaniem komuś priorytetów i uszczęśliwianiem na siłę, czyli jałowym uszczęśliwianiem.
Pan arogancko zainsynuował problemy z psychiką u osoby ktorej zainteresowaniem są superbohaterowie i nie wychodzi na piwo. Tymczasem każdy ma inną wrażliwość i nienaturalnym jest narzucanie komuś potrzeby nawiązywania relacji z ludźmi.
"nie wydaje mi się aby aspołeczność była cechą neutralną."
Ależ jest. Każdy w swoim stopniu potrzebuje żyć we własnym świecie. Nie świadczy to od razu o jakiejś ulomności ktora trzeba leczyć. To mentalność którą Panu wpojono.
"Modelarstwo rozwija umysł techniczny więc można śmiało powiedzieć, że się przydaje a superbohaterowie to już chyba tylko zabawa."
Jestem zwolennikiem zachowania otwartego umysłu. Szkoda że żaden fan superbohaterow się nie wypowie. Kto wie, może by nas czegoś nauczył. Ale moje zamiłowanie ma wzbogacać mnie, nie mojego krytyka.
"Tak jak pisałem wyżej, nawet najbardziej trywialne zajęcie jeśli sprawia nam przyjemność, w umiarze pełni bardzo pożyteczną rolę."
Nie rozumiem dlaczego ktoś ma powstrzymywać się od "zabawy" bo komuś obcemu to nie pasuje. Czyż takie wścibstwo nie działa na tej samej zasadzie co "zaglądanie do czyjegoś portfela" (tak nawiązując do przykładu Roxie której nie znam)?
"Problemem staje się wtedy gdy zaczyna to stanowić esencję życia a reszta np. związek, relacje z ludźmi stanowią tylko dodatek."
Fandom – czy to superbohaterowie czy to modelarstwo – staje się problemem wtedy gdy przeszkadza mi w pożądanym związku lub pożądanych relacjach z ludźmi. Gdy nie zależy mi na związku lub relacjach z ludźmi, to problemu nie widzę.
@Michael_Corleone
"Dużo zależy od tego co tak zajmuje młodego człowieka i np. jeśli jego pasją jest taniec, ma do tego talent i predyspozycje to z pewnością nie będę się czepiał, ani tym bardziej deprecjonował jego męskości gadaniem, że taniec jest dla bab :-)"
Słusznie bo toksyczność wynikajaca z narzucania standardów męskości jest jednym z powodow dlaczego tzw. incele istnieją.
"Nie wydaje mi się jednak aby podniecanie się filmami o superbohaterach było czymś innym jak zabawą."
Czym to się różni od osoby obsesyjnie zajmującej się modelarstwem czy wędkarstwem?
Trzeba zwrócić uwagę że istnieją subkultury i fandomy. I jednych mogą zarażać zamiłowaniem, a dla drugich to będzie faktycznie zabawa, poboczne zainteresowanie. Przy czym to co dla jednych będzie tylko zabawą, dla drugich może być źrodłem wzbogacenia życia.
"Problemy" pierwszego świata…
Wiedząc jak media kreują rzeczywistość wolałbym usłyszeć co ma do powiedzenia druga strona, 30latek, zanim wydałbym osąd na jej temat. I rozumiem frustracje kobiety, ale nie wiem czemu ma nam służyć piętnowanie czyichś zainteresowań. Gdyby ten 30latek posiadał mniej osobliwą pasję, coś co by go pochłaniało, ale nie jest napiętnowane przez społeczeństwo w negatywny sposób, nie powiązałby Pan tego zainteresowania z niedojrzałością i lenistwem jak zrobił Pan z grami komputerowymi, superbohaterami, wirtualną rzeczywistością. Ludzie mają różne potrzeby i zainteresowania. Życia swoją pasją nie nazwałbym tchórzostwem ani beszjajowością. Zaniedbywanie, unikanie zobowiązań wobec innych – wtedy można by mówić o dziecinadzie, niedojrzałości emocjonalnej i lenistwie.
Tak jeszcze dodam że irytuje mnie konserwowa mentalność, która polega na tym że stare pokolenie obwinia nowe. Ten sam schemat od wieków i przechodzi z pokolenia na pokolenie. Może zaraz ktoś zacznie opluwać i besztać humanizm i nauki społeczne jak socjologia, bo tego nam brakuje do kompletu mającego wypowiadać wojnę przeciw "lewej" współczesności.
@Zuchwalec "Myślę, że dla większości rodziców (nawet tych bardziej tolerancyjnych) wieść o tym, że ich dziecko jest homoseksualne, byłoby szokującą wiadomością. Nie ukrywam, że sam nie byłbym zachwycony i nie chciałbym znaleźć się w takiej sytuacji. Jeśli już to obstawiam, że Córka Zenona interesuje się jednak chłopcami, tylko wie, jakie Tata ma wymagania i jaki jest jego wizerunek konkretnego faceta. Nie jestem psychologiem, ale wyobrażam sobie, pod jaką presją musi być jego dziecko. Zwyczajnie może obawiać się reakcji Taty."
Również nie trzeba być psychologiem, żeby domyślić się tego, że dziecko o innej orientacji niż heteroseksualizm będzie pod presją "odmienności", będzie obawiać się, jak zostanie odebrane przez rodzinę, środowisko, ogólnie ludzi, będzie czuć się skrępowane, nie będzie chciało sprawiać przykrości bliskim i jednocześnie będzie słusznie złe, że popęd jednopłciowy i miłość to wciąż powody wstydu i hańby w tej obłudnej, konserwowej kulturze. Gdyby moje dziecko okazało się geniuszem, o którego niewinności i słuszności byłbym przekonany i którego prosty, wymachujący widłami lud nie rozumie, broniłbym je i nie szukałbym powodu przykrości w tym, że jest ono geniuszem.
@Michael_Corleone "Dla kogoś drażniąca może być obecność bandytów w filmach i też może mówić, że zdaje sobie sprawę z ich istnienia lecz to nie oznacza, że należy ich dodatkowo "promować" w filmach."
Dobry przykład, bo bardzo często bandyci w filmach to ci źli, w przeciwieństwie do ludzi dobrych, którym to należy się przywilej wymierzania nawet najsurowszej kary (straszny to podział i na bezdusznie chrześcijańską/pseudomoralną modłę). Tylko że gdy bandyta może paradować z shotgunem, niech broń Boże nie paraduje na paradzie równości. ;D
Inny odzew wśród przeciwników mniejszości społecznych mają filmy, które nie pokazują w przychylnym świetle reprezentantów tychże niepożądanych grup, śmieszkują na ich temat. Mało prawdopodobne byłoby to, że ktoś kto robi rasistowskie "żarty" robi je z sympatii do człowieka innej "rasy" lub w celu promowania człowieczeństwa osób będących przedmiotem tychże żartów. Już prędzej robiłby je pod pozorem zabawy.
Proszę czekać…