Nowe seriale: Go On 8
Niewiele osób jest w stanie wymienić dokonania aktorskie Matthew Perry'ego od czasu zakończenia Przyjaciół. Za czasów tego kultowego serialu grywał przynajmniej w popularnych komediach. Jednak od 2004 roku sukcesywnie tracił na popularności.

W ubiegłym roku przypomniał o sobie w serialu komediowym Mr. Sunshine, gdzie zagrał główną rolę i był producentem wykonawczym. Jednak produkcja została anulowana z powodu niskiej oglądalności. Wydawać by się mogło, że to kres kariery Matthew Perry'ego.
Lecz po niespełna roku wraca z kolejnym serialem komediowym Go On, który tym razem ma szansę na dłużej zagościć w telewizyjnej ramówce. Najnowsza produkcja raczej nie pomoże Matthew Perry'emu zerwać z wizerunkiem Chandlera, jak to uczynił chociażby David Duchovny, stając się z agenta Muldera Hankiem Moody, jednak jest w stanie mu pomóc w odzyskaniu części dawnej popularności.
Fabuła serialu
Matthew Perry wciela się w postać Ryana Kinga, niedawno owdowiałego mężczyznę, który w radiu prowadzi sportowe talk-show. Jego szef Steven (John Cho), w trosce o swojego ulubionego pracownika, postanawia go wysłać na terapię grupową, dzięki której będzie mógł się uporać ze stratą żony.
Lecz Ryan nie widzi sensu w uczęszczaniu na spotkania grupy wsparcia, gdyż w jego odczuciu daje sobie radę samemu. Jednak wraz z kolejnymi zajęciami zaczyna sobie uświadamiać, że nie ze wszystkim się uporał i pomoc może mu się przydać.
Matthew Perry
W każdym odcinku dowiadujemy się, co dokładnie Ryan stracił wraz z odejściem żony. Niekiedy to są, wydawać by się mogło, naprawdę drobne sprawy. Lecz one także godzą w Kinga bólem tęsknoty. Po uświadomieniu sobie własnych uczuć i emocji Ryan idzie szukać pomocy u członków grupy i jej prowadzącej (Laura Benanti).
Obsada
Serial skupia się niemal wyłącznie na gadulskim Ryanie, dlatego jakość produkcji zależy w głównej mierze od gry Matthew Perry'ego, który jak dotąd bardzo dobrze się wywiązuje z powierzonej mu roli. Jego bohater swoją egocentryczną powierzchownością często irytuje ludzi wokół – ale nie widza. Perry jest przekonywujący w swojej roli i przede wszystkim potrafi rozbawić.
Drugoplanowi aktorzy, jak na razie, nie są zanadto eksploatowani, lecz krok po kroku ich postacie również poznajemy. Już na samym początku na pochwały zasługuje Laura Benanti, która wiarygodnie wykreowała postać empatycznej terapeutki. Tę aktorkę można było oglądać niedawno w anulowanym The Playboy Club, gdzie wcieliła się w rolę wyrafinowanej, chłodnej szefowej Króliczków Playboya. Jak widać Benanti potrafi bez problemu zagrać dwie całkiem odmienne postacie.
Laura Benanti
Reszta członków grupy wsparcia zgodnie tworzy zespół dziwaków, niejako odwzorowujący rozterki wewnętrzne Ryana, który mimo że swoich towarzyszy uważa za nieudaczników, to skrywanie czuje do nich sympatię i rodzącą się między nimi więź.
Twórcy
Pomysłodawcą serialu jest Scott Silveri, który wcześniej pracował między innymi przy produkcji Przyjaciół i Joey'ego. Przy tworzeniu Go On pomagają mu Todd Holland i Jon Pollack. Ten pierwszy spędził ostatnie lata na kręceniu pojedynczych odcinków do kilku seriali komediowych. Natomiast Pollack współtworzył wiele sitcomów. Wpływ na rozwój fabuły ma również Matthew Perry, który jest współproducentem wykonawczym serialu.
Opinie krytyków
Wśród recenzji amerykańskich krytyków na temat tego serialu można napotkać głównie pochlebne opinie. Docenia się obsadę, a w szczególności Perry'ego. Kolejną cechą Go On jest inteligentny dowcip oraz emocjonalna głębia. Na uwagę zasługuje również sposób przeplatania przez twórców wątków komediowych z dramatycznymi, co podkreśla recenzent "Washington Post" Hank Stuever:
Go On porusza w pogodny sposób, niczym seriale stacji kablowych z gatunku dramadies jak Słowo na R czy Iluminacja. Mimo że poziomem nie dorównuje tym produkcjom, to posiada tę samą wesoło-smutną aurę, doprawioną nutką absurdu, wyjętą z Community, aby utrzymać tempo akcji.
Brett Gelman i Matthew Perry
Wśród nielicznych negatywnych opinii można usłyszeć zarzuty wobec łatwego rozwiązywania problemów emocjonalnych głównego bohatera. Kolejną wadą może być zbytnia schematyczność podyktowana poprawnością polityczną, na czym ucierpiała fabularna nieprzewidywalność serialu.
Opinia publiczności
Widzowie o serialu mają jeszcze lepsze zdanie niż krytycy. Spora część publiczności podkreśla, jak ten serial pozytywnie ich zaskoczył. Prosta fabuła okazała się interesująca, do tego została oprawiona w zgrabną komediowo-dramatyczną formę. Historia jest opowiadana w emocjonalnie wyważony sposób, dlatego widz bez zbędnego szoku i dezorientacji jest w stanie przełknąć scenę komediową, która nastąpiła zaraz pod dramatycznej.
Przyzwoicie, mimo spadków, wypada oglądalność Go On. Wysoka liczba widzów przy pilotażowym odcinku jest efektem emisji w czasie przerw na Igrzyskach Olimpijskich. Spadek przy czwartym epizodzie wynika z otwarcia jesiennych ramówek konkurencyjnych stacji. Liczba widzów w najbliższych tygodniach nie powinna się już drastycznie zmniejszać.
Oglądalność Go On w USA na stacji NBC | ||
Odcinek | Data emisji | Widzowie (mln) |
1 | 08.08.2012 | 16,10 |
2 | 11.09.2012 | 9,73 |
3 | 18.09.2012 | 9,28 |
4 | 25.09.2012 | 6,90 |
Prognozy
Na chwilę obecną serial ma duże szanse na utrzymanie się w ramówce NBC i otrzymania zamówienia na drugi sezon. Opinie widzów, krytyków oraz wskaźniki oglądalności wskazują, że Go On może zapewniać rozrywkę swoim fanom jeszcze przez długi czas. Najważniejsze, aby serial utrzymał swój wysoki poziom i fabularnie – jak wskazuje tytuł – posuwał się do przodu. Raczej nikt nie chciałby oglądać za 3 lata odcinków, w których Ryan King znajduje się w tym samym miejscu co teraz.
Bardzo fajnie się czytało. Oby więcej takich newsów.