Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

Nowe Horyzonty: A Ghost Story 0

Przebieranie bohatera za ducha w zwykłe prześcieradło przy obecnych możliwościach współczesnego kina, to dla większości bluźnierstwo albo zagrywka z gatunku parodii. Reżyser filmu A Ghost Story stwierdził inaczej i wysłużył się tym prostym rozwiązaniem, by pokazać palcem i skoncentrować historię życia po życiu na czymś zupełnie innym i skupić się na uczuciach, myślach, a nie scenografii i kostiumach. To smutna, subtelnie i niewinnie opakowana rozprawa filozoficzna o nicości, komentująca religię, według której dusza ludzka jest nieśmiertelna i wiarę w nieskończoność. Pełna nihilizmu, a wszystko to piękne wizualnie, skromne i małomówne, ale wiele komunikujące innymi metodami, kino o przemijaniu.

Film się zaczyna tam, gdzie większość się kończy, więc trzeba by w tym momencie skończyć recenzję, by nie zaatakować spoilerami. Dochodzi do tragedii. Mało dostajemy życia naszej pary przed wypadkiem, więcej w późniejszych retrospekcjach. Wspomnieniem żyje się w teraźniejszości, przez co prawie nas nie ma w „teraz.” Widzimy co się dzieje z naszą bohaterką po utracie ukochanego tylko dlatego, że jej dom odwiedza wcześniejszy lokator – jej chłopak. Wstał i po prostu wyszedł z prosektorium. Będzie się przyglądał co ona robi, spotka jednego ducha, który czeka, ale robi to tyle czasu, że zapomina już na co.

Zdecydowanie to nie jest ckliwa historia w stylu Uwierz w ducha, gdzie nasz bohater chce połączyć się zza światów różnymi metodami i udowodnić swojej ukochanej, że jest obecny. Wręcz przeciwnie – zaczyna robić hałas i prowokować dziwne sytuacje, po jej wyprowadzce. Zostaje w mieszkaniu, dziewczyna się wyprowadza, a on straszy nowych lokatorów. Obowiązek ducha czy frustracja pustką i nudą w tych zaświatach?

Nie dzieje się nic, ale te nic zawiera w sobie wiele komentarza. Duch porusza się z miejsca na miejsce, nic nie mogąc zrobić. Religia chrześcijańska mówi o życiu po śmierci, no i mamy tutaj przedstawioną jej wizję oraz zadeklarowaną wiarę w to zjawisko. Czujemy komunikat z filmu – no dusza jest nieśmiertelna, ale co z tego? Co daje to dla zmarłego? Nieprzypadkowo pojawia się w historii książka Nietzschego, który o pustce wiedział i mówił najwięcej. „Że wiara czasem uszczęśliwia, że szczęśliwość z pewnej idee fixe nie czyni jeszcze prawdziwej idei”. I ten film wizualnie oraz fabularnie o niej opowiada. Niby dotyka delikatnie, ale wybiera miejsca bardzo newralgiczne – w tak sundancowym kinie podejmowany jest temat spraw ostatecznych. I to jak skutecznie, przekornie, bo niespodziewanie i kreatywnie.

Drugą rzeczą, z którą A Ghost Story polemizuje bez krzyków i wielkich historii z zaświatów oraz rozpustnej narracji, jest nieskończoność. To też jeden z głównych elementów wiary pewnych religii. Tylko, że to słowo jest tutaj ucieleśnione, pokazane są konsekwencje tej „nieskończoności”, które polegają na samotności, przeżywaniu, wspominaniu, snuciu się z miejsca na miejsce, nie znając zakończenia swojej historii i jej momentu – mimo że życie dobiegło końca, ale bezsens tego po czujemy nieustannie.

Oczywiście, tak jak się każdy spodziewał, A Ghost Story to nie historia o duchach, melodramatyczna, czy straszak żywiący się naszymi lękami z dzieciństwa o potworach. To raczej wyciszona i spójna w każdej minucie, pełna wewnętrznej rozpaczy, refleksja o przemijaniu. Jak bardzo wiara jest potrzebna dla żywych, martwym się nie przydaje, kiedy patrzą na cudze życie w prześcieradle, nie mając już swojej egzystencji. Śmierć to absurd. Jeszcze większym absurdem jest wierzyć, że śmierć jest dopiero początkiem. Coś się na pewno zaczyna, ale nic przyjemnego. Jest to też trochę parodia wymieniona w recenzji na początku… ale na wszelkie uduchowienie. Uduchowienie to po prostu pozostanie po śmierci duchem w prześcieradle, żadnych wzniosłości i to co jest najstraszniejsze – po prostu tylko tyle.

Ocena: 8,5/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…