Italian Race inspirowany prawdziwą historią kierowcy rajdowego Carlo Capone 0
Film w reżyserii Matteo Rovere otrzymał 12 nagród David di Donatello, odpowiedników włoskich Oscarów. W jednej z głównych ról występuje Stefano Accorsi (Saturno contro. Pod dobrą gwiazdą, Pokój syna). Prezentujemy polski zwiastun obrazu, który do kin trafi już 15 grudnia.
Italian Race zdobył aż 12 statuetek włoskiego Oscara, czyli nagród David di Donatello, w tym za najlepszy film, za reżyserię dla Matteo Rovere oraz dla najlepszego aktora Stefano Accorsiego i dla najlepszej aktorki Matildy De Angelis.
Jak opowiada reżyser, pomysł na film zrodził mu się w głowie kiedy poznał doświadczonego mechanika i specjalistę od podrasowywania silników – Antonio "Tonino" Dentiniego. Człowiek ten opowiadał o rajdach samochodowych z takim zapałem i znawstwem tematu, że Rovere był nim zafascynowany. Najbardziej spodobało mu się to, co opowiedział o Carlo Capone, a było to tyle szczegółów z jego życia, że przy pomocy scenarzystów stało się zadatkiem na film.
Italian race to film akcji, ale równie ważni są w nim bohaterowie: pełnokrwiści, niejednoznaczni, prawdziwi - mówi Matteo Rovere. - W opowiastkach Tonino (granego przez Paolo Graziosiego) kierowcy są nie mistrzami, ale herosami. Prowadzone przez nich samochody nie pędzą, ale fruwają. W Italian race chciałem oddać legendarną atmosferę, którą wykreował w swoich opowieściach stary mechanik.
Rodzina De Martino, na której koncentruje się film, wg słów reżysera ma benzynę zamiast krwi w żyłach. Powrót Lorisa, zapomnianego mistrza, który zmaga się z uzależnieniami, to doskonały punkt wyjścia do opowiedzenia o ich codzienności.
Nazwałem go „tancerzem”, ponieważ poruszał się po torze, jakby płynął po wodzie - zachwyca się reżyser. - Zakręty były dla niego zaledwie falami, które trzeba pokonać, nie przy pomocy siły, ale zręczności. Miał on tylko jeden cel: nie pozostawić złudzeń, kto jest najlepszy.
Główną bohaterką opowieści jest jednak Giulia De Martino. Waży zaledwie 49 kilogramów, ale każdą cząstką swojego ciała uosabia poświęcenie i pasję wszystkich kobiet-kierowców. Tę metaforę udało się twórcom pokazać przede wszystkim dzięki niezwykłemu wysiłkowi Matildy De Angelis, już w fazie przedprodukcyjnej.
Spotkałem ją w zeszłym roku na castingu w Bolonii - zdradza Rovere. - Szukaliśmy aktorki właśnie tam, ponieważ byłem pewien, że film powinien być nakręcony w dialekcie z regionu Emilia-Romania, którym przemawiał świat wyścigów. Matilda De Angelis pochodzi z Pianoro, Stefano Accorsi z Budrio, Paolo Graziosi z Rimini – wszyscy oni używają języka swoich dziadków, rekonstruują świat, który mówi i zawsze mówił w ten sposób. Spotkania z Lorisem, Tonino i Giulią były dla mnie bardzo emocjonujące, a opowieść o nich jest tylko częściowo wymyślona. Życie każdego z nich było balansowaniem na granicy śmierci, mieszanką tragedii i komedii – Italian race to świadectwo tego, co naprawdę się zdarzyło, filmowa wersja autentycznych wydarzeń.
Italian race jest inspirowany prawdziwą historią kierowcy rajdowego Carlo Capone. Film opowiada historię rodziny De Martino, którzy od pokoleń ścigają się w rajdach samochodowych. Giulia – młoda i utalentowana dziewczyna, marzy o udziale w wyścigach GT. Nagła śmierć ojca sprawia, że przyszłość jej rodziny staje pod znakiem zapytania.
Żeby uratować rodzinny interes i przetrwać jako rodzina Giulia musi przyjąć pomoc starszego brata, kiedyś znakomitego kierowcy, legendy włoskich torów wyścigowych, teraz zdegenerowanego narkomana. Będą zmuszeni wspólnie powrócić na tor, stawiając czoła własnym demonom przeszłości i ucząc się, czym właściwie jest rodzina… A nie będzie to prosta nauka.
Italian race do polskich kin wchodzi już w najbliższy piątek, 15 grudnia 2017 roku. Prezentujemy poniżej polski zwiastun:
Źrodło: Spectator
Komentarze 0