RECENZJA: Mission: Impossible - Fallout 0

Mission: Impossible – Fallout to kolejna część, najbardziej kompetentnego (aktualnie) seryjnego akcyjniaka. Bohater coraz starszy, ale cóż to za przeszkoda? Ba! Podobnie jak w przypadku Logana… Wiek nakręca spiralę realizmu. Sukces czwartej i piątej części przyciągnie do kina rzesze fanów. Ktoś wyliczył, że filmy z biegającym Tomem zarabiają więcej. W takim wypadku szykuje się skok na box office i to w biały dzień.

Minęły dwa lata, to wtedy Ethan Hunt zdołał złapać Solomona Lane’a (Sean Harris). Resztki Syndykatu przekształciły się w inną organizację, zwaną Apostołami. Pod przywództwem tajemniczego fundamentalisty znanego jako John Lark, organizacja planuje nabyć trzy rdzenie plutonu. Ethan i jego zespół zostają wysłani do Berlina, aby je przechwycić. Misja zawodzi. Wraz z dołączeniem do zespołu CIA, Augusta Walkera (Henry Cavill), Ethan i jego sojusznicy muszą teraz znaleźć rdzenie plutonu, zanim będzie za późno. Bohater i jego drużyna z IMF (Alec Baldwin, Simon Pegg, Ving Rhames) oraz sprzymierzeńcy z MI6, oraz CIA stają do w wyścigu z czasem. Kim jest Lark i jak pokonać Solomona Lane’a?

Seria powróciła i dobrze! To kino klasyczne, szablonowe. Na przestrzeni tych sześciu części zdecydowanie wzrosła jakość. Ghost Protocol to krok milowy, Rogue Nation już tak nie zaskoczyło, produkcja starała się utrzymać poziom. Szósta odsłona to momentami bardzo sentymentalne rozliczenie z dużym dorobkiem. Główny bohater ma nieco inny światopogląd, mimo ogromnej sprawności fizycznej nie wszystko idzie zgodnie z planem, a pomysły przychodzą jakby trudniej. Niestety nie tylko głównemu bohaterowi… Problemem Fallout jest ten bardzo niekonwencjonalny sposób realizacji polityki/działań złoczyńców. Zamiar był światowy, wyszło małomiasteczkowo. Groźby, postaci i sama intryga (mimo świetnych charakteryzacji i ról) to wszystko wygląda jak bitwa kilku na jednego. Ha! Jego pokonałeś, to teraz zmierz się ze mną… Tego nie znasz! I tak w kółko. Wizja i ryzyko upadku świata jest znana tylko głównym bohaterom. Pozostaje brać w ciemno i jeść wciąż dobry, ale odgrzewany obiad.

Oczywiście radość pozostaje, bo sceny akcji, fantastyczny Tom Cruise i dialogi z tą wspomnianą nutą sentymentu są po prostu miłe dla zmysłów. Do tego cudowne prowadzenie kamery na lotnisku, montaż przy scenach walki, ale czegoś wciąż brakuje. Wydaje się, że seria zyskała na zatrudnieniu (czwarta i piąta część) i teraz straciła przy okazji nieobecności Jeremiego Rennera. Był on swoistym uzupełnieniem żartu Benjiego (Simon Pegg), talentu i wyszkolenia Ethana (Tom Cruise) i sam w sobie odrębnym pierwiastkiem. Henry Cavill nie wypada tak porywająco.

Dwie i pół godziny filmu, który jest zbyt zbiorczym rozliczeniem. Każdy elemencik jest na miejscu, wypada nawet lepiej niż poprzednio, ale jako całość jest przesytem i tworzy pustkę po tak długim seansie. Nie ma takiego charakteru, pazura, rdzenia. Miejmy nadzieję, że produkcja odniesie spektakularny sukces finansowy. Tom Cruise postanowi, dojechać tak do pełnej 10 i da nam jeszcze trochę szału ekranowego. Może tym razem w sprawdzonym duecie z Rennerem i z mocniejszym pomysłem?

OCENA: 6/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 7

ZSGifMan

Czyli: rozrywka bardzo dobra, aktorzy dają z siebie wszystko, ludziska walą na sale kinowe jak w amoku, gdy tymczasem po głębszym przyjrzeniu się nie wszystko jest takie różowe…? No, zobaczymy sami :)

Malinowski ZSGifMan

@ZSGifMan Dokładnie tak. Brakuje pazura. W Loganie mieliśmy refleksję, przemijanie, scenariusz. Każda z tych wartości podbiła film o superbohaterze do rangi nawet bardzo dobrej. W Ghost Protocol był ten pomysł, nowa jakość i skuteczny duet Renner – Cruise.

ZSGifMan Malinowski

@Malinowski Może nie tyle "brakuje pazura", co może "brakuje Pazury"…? ;D
Zawsze tak jest, że pewna opowieść w którymś momencie robi się przytłaczająco nudna i powtarzalna. Czasem ciężko dać w historię "świeżą krew", tchnąć coś nowego, zapewne teraz albo kolejne będą coraz słabsze i będzie tylko politowanie oraz żenada dla chęci wyrwania kolejnego grosza przez twórców, albo mamy do czynienia z… końcem!

Malinowski ZSGifMan

@ZSGifMan Ja trzymam kciuki za serię. Mam nadzieję, że sprawdzi się trzecia z możliwości… Po jedynie przyzwoitej szóstej odsłonie (i tak dramatu nie ma) przyjdzie czas na chwilę przerwy i powrót z czymś nowym albo jeśli nawet koniec… To coś na jego miarę. Marzy mi się przekazanie pałeczki Rennerowi. Ethan Hunt jako szef agencji i lecimy z tematem. :)

ZSGifMan Malinowski

@Malinowski Może i tak, a w dwudziestej ósmej części okaże się, że Tom Cruise był tym, kim Jon Voight w pierwszej i tak oto seria zatoczy kółko ;)

Malinowski ZSGifMan

@ZSGifMan Litości, niech na 10 skończą! :D Ps. Scenariusz z zatoczeniem koła nie jest taki zły!

ZSGifMan Malinowski

@Malinowski Jeżeli tendencja będzie dalej wzrostowa i zwęszą w wyniku tego kolejne pieniądze, to boję się, że tak szybko nie odpuszczą ;)

Proszę czekać…