Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

Recenzja: Ramen. Smak wspomnień 0

Odnajdywanie niezbędnej więzi i swoich korzeni do zwiększenia świadomości swojego jestestwa w oparach kuchni azjatyckiej? Pod pretekstem kulinarnej przygody, przez żołądek do pamięci, historię o znaczeniu tradycji w ludzkim życiu serwuje nam film Ramen.Smak wspomnień. Ciężar filmu nie jest wielokrotnie adekwatny do opowiadanej historii i jest dosyć lekkostrawnym daniem, ale oddanie charakteru, specyfiku i kulturowej więzi oraz oryginalności danej społeczności jest zarysowany, że palce lizać!

Wyruszamy razem z młodych kucharzem Masato, który po śmierci swojego ojca zdobywa się na sentymentalną podróż. Czuje, że tego potrzebuje. By wiedzieć więcej o sobie musi dowiedzieć się więcej o swojej rodzinie. Czerwony notatnik, który znalazł wśród pamiątek jest jedną z niewielu po jego matce. Zmarła, kiedy Masato miał 10 lat, a ojciec nie był specjalnie wylewnym człowiekiem. Dlatego chłopak wyruszy do rodzinnego miasta matki, by uzupełnić wiele luk w swojej przeszłości. To historia, która zaangażuje różne zmysły i pokaże trudy komunikacji między pokoleniami.

Czuła opowieść o poszukiwaniu przepisu na tradycyjną zupę robioną przez jego rodzinę, jest przenośnią wędrówki w celu odnalezienia przepisu na ciąg dalszy w życiu. Film przygląda się uważnie procesom przygotowywania złożonych dań kuchni lokalnej, ale również nachyla się nad potrzebą poznania przez człowieka swojej historii, relacji innych, które kształtowały jego. Jak książka kucharska i pamiętnik jego matki są ważne i się ze sobą splatają w tej kulturze. Jednak dania przygotowywane i smakowane przez niego podczas tej wędrówki są bardziej skomplikowane i z większą dbałością zrobione, niż narracja samego filmu. Trochę prowadzą nas migawki i lapidarny charakter opowieści, która nie daje nam poczuć skali problemów i spenetrować wnętrza bohatera. Soczystość i walory tego filmu o wiele bardziej się spełniają na poziomie refleksji o dziedzictwie na talerzu, niż tym duchowym. Ramen. Smak wspomnień jest bardzo hipnotyzujący, ale apetyt zostaje tutaj rozbudzonym i nie w pełni zaspokojony. To kino poruszające się po powierzchni, atrakcyjne, otumaniające chwilami i pobudzające wyobraźnię, ale bardziej w stronę kulinarną, niż refleksyjną.

Ramen. Smak wspomnień potrafi oglądać się za siebie i stworzyć utwór wspomnieniowy udowadniający, że przyszłość bez poznania przeszłości może być uporczywa i niespokojna. Jednak brakuje nerwu w tym opowiadaniu, większego wymiaru i trochę smaku. Z pewnością posiłki w filmie doprawili świetnie, ale produkcja mogłaby być intensywniejsza. To świetny, niepowierzchowny i szczegółowy wgląd w kulturę, zwrócenie uwagi na pejzaże i doskonałe odmalowanie wartości, ale wątek osobisty zostaje gdzieś wśród tego w tyle i to co nas powinno interesować najbardziej, średnio przykuwa naszą uwagę.

Ocena: 6/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…