Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

RECENZJA: Świadkowie Putina 0

Oglądając dokument Świadkowie Putina mamy nadzieję, że to jakieś political fiction albo mockument. Niestety, to bardzo bliska, wręcz nie zawsze kontrolowana przez samego prezydenta Rosji (niektórzy mają poczucie, że rządzącego od zawsze na zawsze) obserwacja Witalija Manskiego, który po wielu latach pokazuje taśmy obecnie mające zupełnie inny cel, niż być niewinnym, politycznym archiwum i historycznym zapisem. Dokument doskonale odsłania mechanizmy władzy, manipulacji, ale również udowadnia coś o wiele bardziej odkrywczego – jak perspektywa czasu sprawia, że spoglądamy na pewne rzeczy wyraźniej, precyzyjniej – gesty, niuanse i szczegóły, z których tak naprawdę Władimir Putin wybudował sobie pancerz i nietykalność.

Dokument jest rejestracją przez byłego szefa departamentu dokumentalnego rosyjskiej telewizji publicznej czasów, które dopiero później okażą się być historyczne i wyjątkowe w najgorszym dla cywilizacji tego słowa znaczeniu. Wcześniej te same materiały miały zupełnie inny wydźwięk. Następuje zmiana rządów. Z fotela prezydenta ustępuje Jelcyn, namaszczając wręcz swoim następcą Władimira Putina. Ten, wygrywając wybory bardzo szybko zapomina o poprzednim prezydencie i na początku bardzo delikatnie, ale konsekwentnie, z nieprzeniknioną twarzą zaczyna zmieniać Rosję w kraj pełen ograniczeń i dyktatury. Prawa człowieka są na bardzo odległym planie.

Witalij Manski niemalże z chirurgiczną precyzją dokonuje koronkowej roboty dekodowania zdań i słów Putina, które wcześniej nagrane, teraz połączone ze współczesnością mają, tak fundamentalne znaczenie. To imponująca pod względem zaangażowana i demistyfikacji dokumentalna robota, która nie pokazuje nam wcale jednoznacznych obrazów wprowadzanych reform przez Putina, czy jakichkolwiek dehumanizujących działań, czy kontrowersji. Właśnie wręcz przeciwnie. Diabeł tkwi w szczegółach, a nazywa się Władimir Putin. Reżyser udowadnia "imponującą" strategię prezydenta Rosji. Putin zawęża swój sztab do małej ilości osób o specyficznych cechach charakteru i szczególnej historii. Potem najbliższych powierników jest coraz mniej, dwie osoby zostają zamordowane. Pętla spleciona przez Putina dla wątpiących, podważających się zaciska. Władcy lubią tylko tych, którzy są im przydatni i tylko tak długo, dopóki ich potrzebują – mówił Napoleon Bonaparte. Podczas seansu towarzyszy nam chwilami śmiech, ale raczej nerwowy, sprawdzający na ile jednak czujemy dystans i jesteśmy pewni, że nas to nie dotyczy…

Do tego wszystkie wypowiedziane przez prezydenta zdania nacechowane nacjonalizmem pod płaszczykiem miłości do kraju i rozumieniu okrutnej przeszłości (tak naprawdę chęci powrotu do pewnych mechanizmów) na początku prezydentury wydawały się być wtedy trochę niepokojące, ale nikt nie przewidywał realnej skali ich rozwoju oraz czego są trailerem.

Ten dokument jest też niesamowicie aktualny nie tylko w kontekście Rosji, ale polityki małych kroczków i powoli rozkręcanej karuzeli pewnych systemów, funkcjonujący doskonale jako przestroga. Zostawia komentarz na większą skalę. Od słów do miłości do kraju, do całkowitej ksenofobii. Od obrony granic do militaryzacji państwa. Od słowa opieka, do całkowita cenzura i kontrola. Jak z zaniedbania przez obywateli sytuacji, nie bycia czujnym, a polityczne obojętnym, ignorancją i egoizmem można ściągnąć na siebie skrajne rządy autorytarne. Nieważne ile osób w tym kraju będzie wściekłą opozycją, to jeden zadowolony wystarczy – Władimir Putin.

George Orwell doskonałe podsumował bezwzględność i specyfikę władzy totalnej w "Roku 1984": Władza to nie środek do celu; władza to cel. Nie wprowadza się dyktatury po to, by chronić rewolucję; wznieca się rewolucję w celu narzucenia dyktatury. Celem prześladowań są prześladowania. Celem tortur są tortury. Celem władzy jest władza. Witalij Manski, jak gdyby bardzo sugestywnie pokazując konsekwencje niedowidzenia społeczeństwa (do którego należy), przyznaje się również do swojej bierności poprzez analizę materiałów sprzed tylu lat. Odnosi się do wszelkich ekstremalnych ruchów politycznych i przypomina o całodobowej postawie obywatelskiej. Reżyser też ostrzega byśmy nie czekali na kraty, żeby uświadomić sobie, że już jesteśmy w więzieniu. Wizjoner szczerze, po czasie, niebezpośrednio w oprowadzaniu nas po kulisach prosi, by uczyć się na ich błędach.

Ocena: 8/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…