Redaktor Naczelny FDB. Od czasu do czasu, lubię obejrzeć sobie jakiś film :)

Walt Disney - dokąd zmierzasz Myszko Miki? 3

Walt Disney znalazł kurę znoszącą złote jajka i nie ma zamiaru z niej rezygnować. Co prawda czasami te jajka są nieco zgniłe i nie zawsze przynoszą, to na czym zależy najbardziej włodarzom Domu Myszki Miki, ale w ostatecznym rozrachunku szefowie wytwórni mogą na koniec dnia zasiąść wygodnie w fotelu z cygarem i szklaneczką drogiej whisky w ręku, licząc przy tym spływające miliony dolarów. Nastała era aktorskich remake’ów kultowych filmów animowanych.

Świat idzie do przodu. Dzisiejsze dzieciaki i młodzież nie do końca potrafią zrozumieć, jak dorośli mogli niegdyś oglądać rysowane filmy animowane. Wiem to z własnego doświadczenia, ponieważ posiadam młodszego brata, który pochodzi z nieco późniejszego pokolenia. Wychowany na animacjach komputerowych takich, jak Toy Story 3, Jak wytresować smoka, Auta i nieco później na widowiskowych produkcjach Marvela czy superprodukcjach o kosmicznych robotach. Wydawać by się mogło, że klasyczna kreska poszła w niepamięć i czasy takich animacji nigdy już nie wrócą. Kreska została zastąpiona komputerowymi efektami i musimy pogodzić się z tym faktem. Co prawda nadal możemy liczyć na mniejsze studia lub animacje niezależne, jednak w dzisiejszych czasach powinniśmy traktować to jako ciekawostkę. Niestety.

Wracając jednak do meritum sprawy. Walt Disney w walce o widza zdecydował się na odważny krok. Postanowił tworzyć remake’i swoich kultowych filmów animowanych. Dzisiaj pewnie mało kto o tym pamięta, ale jeszcze w latach dziewięćdziesiątych powstały aktorskie wersje Księgi dżungli oraz 101 dalmatyńczyków. Prawdziwy szał zaczął się jednak dopiero niespełna dziesięć lat temu, kiedy to Disney zrealizował Alicję w Krainie Czarów z Johnnym Deppem będącym wówczas na szczycie. Produkcja stała się kasowym hitem i z miejsca podbiła światowy box office. Miliard dolarów i miano jednego z najbardziej dochodowych filmów w historii. Co więcej – do dzisiaj jest to dopiero drugi film z "nowej ery Disney live-action", któremu udało się przekroczyć miliard dolarów.

fot. Alicja w Krainie czasów / Johny Depp jako Zwariowany Kapelusznik i Mia Wasikowska jako tytułowa Alicja

Kolejne lata przyniosły filmy aktorskie, które przekonały Disneya, że w tym zwariowanym pomyśle kryje się góra zielonych banknotów. Kopciuszek i Czarownica zarobiły potężne pieniądze, jednak to dopiero Księga dżungli nakręcona przez Jona Favreau dała jasną odpowiedź – bawimy się w to dalej.

Oprócz sukcesu kasowego przyszły także nagrody. Alicja w Krainie Czarów zgarnęła dwa Oscary, z kolei Księga dżungli otrzymała jedną statuetkę za efekty specjalne. Olśniewający świat wygenerowany przez komputer i zwierzęta wyglądające jak żywe sprawiły, że film pokochały miliony widzów na całym świecie. Niech świadczy o tym finansowy wynik – 966,6 mln dolarów. To co najlepsze, miało dopiero przyjść.

Piękna i Bestia – jeden z najważniejszych filmów animowanych w historii Walta Disneya, a także pierwsza animacja w historii, która otrzymała nominację do Oscara w najważniejszej kategorii – NAJLEPSZY FILM. W obsadzie Dan Stevens w roli komputerowo wygenerowanej Bestii oraz gwiazda serii o Harrym Potterze – Emma Watson. Efekt? 1,2 mld dolarów w światowym box office – aktualnie numer jeden, jeśli chodzi o produkcje live-action Walta Disneya. Warto także odnotować, że jest to jedyny tytuł tego typu, który przekroczył w amerykańskich kinach 500 mln dolarów.

Przyszłość Disneya jest kolorowa niczym dawne animacje. Aktualnie w światowym box office miliony dolarów spływają na konto Aladyna, który otrze się o miliard dolarów. Poniżej możecie zobaczyć dziesięć najbardziej dochodowych filmów opartych o klasyczne animacje:

# Tytuł Zarobił na świecie
1 Piękna i Bestia $1,263.5
2 Alicja w Krainie Czarów $1,025.5
3 Księga dżungli $966.6
4 Aladyn $961.5
5 Czarownica $758.5
6 Kopciuszek $543.5
7 Oz Wielki i Potężny $493.3
8 Dumbo $352.1
9 101 dalmatyńczyków $320.7
10 Alicja po drugiej stronie lustra $299.5

Wiecie – wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Disney jest leniwy w tym co robi. Pomimo tego, że te filmy w większości sprzedają się bardzo dobrze – aczkolwiek Dumbo czy kontynuacja Alicji w Krainie Czarów pozostawiają w tej kwestii wiele do życzenia, szczególnie w amerykańskich kinach – to oczekiwałbym czegoś bardziej oryginalnego. Ryzyka i stworzenia filmu inspirującego się daną animacją, a nie będącego jego kalką jeden do jednego.

W tym momencie uderzam chociażby w pomysł kręcenia Króla Lwa. Film, który prawdopodobnie może stać się już niedługo najbardziej dochodowym obrazem w historii Domu Myszki Miki, jeśli chodzi o produkcje live-action jest tak naprawdę… animacją komputerową, w której zamiast rysowanych zwierząt dostaniemy zwierzęta wygenerowane komputerowo. Z materiałów promujących film mogę już teraz wywnioskować, że efekt nie będzie zadowalający, ponieważ fotorealistyczne zwierzaki śpiewające piosenki bez żadnych emocji nie mają prawa wypalić. Do tego Disney poszedł całkowicie na łatwiznę i postanowił skserować każdą scenę na dzisiejszą modłę.

Osobiście uważam, że nie jest to fajne. Liczę jednak na to, że w przyszłości dostaniemy więcej produkcji w stylu Mulan czy Cruelli, gdzie twórcy nieco "namieszają" i nie dadzą nam zwykłego, aktorskiego remake’u. Na przykład w tym pierwszym zrezygnowano z musicalowych wstawek oraz smoka Mushu. Natomiast Cruella zapowiada się odjazdowo – podobno fabuła zostanie osadzona w latach osiemdziesiątych i będzie okraszona punkowym klimatem. Właśnie taką wizję Disneya chce oglądać.

A Wy co myślicie na temat polityki Disneya i obecnych produkcjach live-action? Czy w dzisiejszym świecie naprawdę liczą się tylko pieniądze?

Źrodło: własne / BoxOfficeMojo

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 7

PolepioneKadry

The Lion King nie jest filmem live-action i nikt oprócz Gracjana tak nie twierdzi. Niezrozumienie tematu wynika pewnie z tego, że film został wyprodukowany przez wydział Disney Live Action (gdzie oprócz produkcji live-action powstają produkcje fotorealistyczne).

@PolepioneKadry przecież napisałem, że nie jest to produkcja live-action tylko animacja komputerowa z fotorealistycznymi zwierzakami.

@Movieman Gracjan, nie udawaj krasnala. Napisałeś, że film, który może stać się naj dochodowym jeśli chodzi o produkcje live-action jest tak naprawdę… animacją komputerową. Więc skądś musiałeś wziąć info, że to produkcja live-action. I pisząc dochód produkcji live-action uznajesz, że w takiej kategorii istnieje film, co jest nieprawdą (a przynajmniej nie znalazłem takowej informacji). Skrótowo wziąłeś fake-newsa o live-action, po czym przyczepiłeś się, że nie do końca w takiej kategorii jest film:-P

@PolepioneKadry bardziej bym optował za skrótem myślowym, a nie fake-newsem, który poprzez przytoczony przez Ciebie fragment wyjaśniam. Chodzi oczywiście o nowe wersje filmów bazujących na klasycznych animacjach Walta Disneya.

Arrm

Mulan już nie jest bajką dla dzieci, tylko naparzanką dla dorosłych. Nowy Król Lew jest świeży dla wszystkich młodych widzów, którzy nie widzieli starego – to oczywisty zamiar Disney. Wiem, że są naciski na Disney’a przez lobby homoseksualne, aby w kolejnej odsłonie Królowej Lodu tytułowa królowa miała dziewczynę-lezbę; czy o takie namieszanie chodziło autorowi?

Adamus0101

Widzę, że nie tylko ja rzygam już tymi remake’ami Disneya. Osobiście to czekam tylko na "Mulan" bo akurat lubię tamte klimaty a poza tym wystąpi tam Donnie Yen. xD

@Adamus0101 Rzygam remake’ami Disney’a. Czekam na remake Disney’a "Mulan". ;-)

Proszę czekać…