Redaktor na FDB.pl oraz innych portalach filmowych. Pisze, czyta, ogląda i śpi. Przyłapany, gdy w urzędzie w rubryczce "imię ojca" próbował wpisać Petera Greenawaya.

RECENZJA KSIĄŻKI: Stranger Things. Mroczne umysły 2

Zastanawialiście się kiedyś, kim dokładnie była matka Jedenastki? W jaki sposób doktor Brenner zawitał do spokojnego miasteczka Hawkins? "Stranger Things: Mroczne umysły" odpowie na każde z tych pytań. W trakcie lektury traficie do niezbadanych zakamarków świata Stranger Things. Na pierwszy plan wysuwa się cudownie pulpowa konwencja prowadzonej historii oraz nieskrępowana zabawa ikonami popkultury.

Rok 1969. Młodzież akademicka Stanów Zjednoczonych zachłystuje się wolnością, zdefiniowaną w idealistycznych hasłach hippisów. Marihuana stanowi nieodłączny element spotkań dwudziestolatków. Młodzi ludzie — bardziej odporni na działanie psychodelików — sięgają również po kwas. W takich realiach Gwenda Bond osadza fabułę pierwszej książki z uniwersum Stranger Things, dostępnej na polskim rynku. Mroczne umysły stanowią laurkę czasów minionych. Podobnie jak w przypadku serialu z platformy Netflix, także tutaj trafiamy do rzeczywistości, aż do przesady wypełnionej nawiązaniami do kultury. O ile jednak produkcja telewizyjna skupia się na latach 80-tych, tak "Mroczne umysły" zafundują czytelnikom nostalgiczną podróż do niebezpiecznego przełomu lat 60-tych i 70-tych.

Stranger Things: Mroczne umysły — fabuła

Fabuła "Mrocznych umysłów" skupia się na Terry Ives – biologicznej matce Jedenastki. Czytelnik śledzi wydarzenia z młodości postaci. Dowiaduje się, w którym momencie i w jakich okolicznościach Terry nawiązała współpracę z demonicznym doktorem Brennerem, tutaj funkcjonującym jako wróg głównych bohaterów. Warto podkreślić, że w przeciwieństwie do serialu, w książce brakuje potworów (choć czytelnicy z pewnością wyłapią odniesienia do produkcji braci Duffer). Zło przyjmuje ludzką postać — równie niebezpieczną, co monstra z innego wymiaru. Przekonają się o tym bohaterowie powieści.

Historia przypomina esencję komiksów z cyklu X-Men, które powstały i cieszyły się dużą popularnością właśnie u schyłku lat 60-tych. Także tutaj obserwujemy młode osoby, obdarzone nadprzyrodzonymi mocami. Któraś z nich widzi przyszłość, ktoś inny posługuje się telepatią. Wspólnie czworo przyjaciół tworzy supergrupę, która jako jedyna może stawić czoła niebezpiecznym naukowcom z pobliskiego laboratorium. Jest tylko jeden mały problem… Bohaterowie również są królikami doświadczalnymi w rękach doktora Brennera.

serial Stranger Things

Stranger Things: Mroczne umysły – riki-tiki, narkotyki

W całej lekturze najbardziej przypadł mi do gustu koncept fabularny "Mrocznych umysłów". Gwenda Bond nawiązuje tutaj do legend miejskich, związanych z eksperymentami nad LSD, które miały być rzekomo prowadzone na amerykańskich uniwersytetach. Oczywiście, w każdej legendzie znajduje się ziarno prawdy. CIA faktycznie szpikowało ochotników niebotycznymi ilościami kwasu. Następnie badało aktywność ich mózgu na różne bodźce w trakcie działania psychodeliku. Z drugiej strony niektórzy akademiccy badacze prowadzili aktywne eksperymenty nad studentami, którzy zażyli LSD (więcej informacji na ten temat znajdziecie w książce "Czy psychodeliki uratują świat?" wydanej nakładem Krytyki politycznej). Warto też wspomnieć, że akcja powieści rozgrywa się w latach, w których psychodeliki zostały zdelegalizowane.

Plastyczny, luźno oparty na prawdziwych wydarzeniach motyw eksperymentów z LSD kilkukrotnie został już przełożony na fikcyjne medium kina lub literatury. "Podpalaczka", napisana przez mistrza gatunku, Stephena Kinga, garściami czerpała z eksperymentów, prowadzonych w tajnych amerykańskich placówkach. Również "Mroczne umysły" pod wieloma względami nawiązują do tej konwencji. Nie jest to dziwne, jeśli zauważymy, jak wiele analogii do prozy Kinga pojawiło się w serialu Stranger Things.

serial Stranger Things

Co jednak zaniepokoiło mnie w trakcie lektury "Mrocznych umysłów", to opis działania LSD. Gwenda Bond przedstawia narkotykowy odlot jako przyjemną zabawę na luźny wieczór. Skwaszeni bohaterowie wykonują niebezpieczne zadania oraz ryzykują życiem w tajnych pomieszczeniach placówki badawczej, nieustannie będąc pod wpływem działania psychodeliku. Dla żadnego nie kończy się to dysfunkcją — czasem tylko bohaterowie zastanawiają się, czy nie popadają w paranoję przez nadmierne zażywanie kwasu. Poza tym czują się świetnie. Bond powinna uważać z tego rodzaju opisami. Zwłaszcza, że duża grupa odbiorców franczyzy Stranger Things to nastolatkowie. Warto byłoby im przedstawić autentyczne konsekwencje zażywania LSD — w złych warunkach oraz niemałych ilościach. Tak, jak czynią to bohaterowie powieści.

Stranger Things: Mroczne umysły – laurka z przełomu lat 60-tych i 70-tych?

Przełom lat 60-tych i 70-tych to moment szczególny w historii Stanów Zjednoczonych. Doskonale przedstawił go Quentin Tarantino w filmie Pewnego razu… w Hollywood. Idylliczne hasła hippisów założyły wtedy maski nielegalnych ugrupowań, takich jak Rodzina Mansona. Z drugiej strony na światło dzienne wyszły zabójstwa, dokonane przez seryjnych morderców, których widmo nawiedziło Amerykę zwłaszcza w siódmej dekadzie XX wieku.

serial Stranger Things

Autorka "Mrocznych umysłów" duży nacisk kładzie też na wojnę w Wietnamie. Wskazuje jej bezsens oraz traumę, jaką wywiera na życiu młodych bohaterów powieści. Nic dziwnego, że prowadzoną narrację wypełnia społeczny niepokój i nieufność wobec amerykańskiego rządu.

Z drugiej strony Gwenda Bond aplikuje w treść "Mrocznych umysłów" masę kulturowych i popkulturowych odniesień. Znajdziecie tutaj oryginalny, amerykański Woodstock, przeboje Elvisa w radiu (z jednego z nich wynika tytuł książki), Jenis Joplin, zabójstwo JFK oraz lądowanie na Księżycu. Koneserzy popkultury – podano do stołu!

Stranger Things: Mroczne umysły — women power

Przede wszystkim jednak "Stranger Things: Mroczne umysły" to przepiękna powieść o sile ducha kobiecych protagonistek w czasach, kiedy ruchy feministyczne dopiero raczkowały. Autorka łamie stereotypy: Gloria uwielbia superbohaterskie komiksy, Alice to wprawny mechanik samochodowy. Na marginesie podany zostaje patriarchalny charakter amerykańskiego społeczeństwa tamtych lat. Gwenda Bond dokładnie opisuje złą sytuację dziewczyn na uniwersytetach oraz opinie, których musi wysłuchać samotna matka – nie daj boże, jeśli dziecko urodzi się przed ślubem!

serial Stranger Things

Problem polega na tym, że wraz z emancypacją kobiecych bohaterek, na trzeci plan zepchnięte zostają męskie postacie. Andrew, ojciec Jedenastki to rycerz na białym koniu z zerową charyzmą. Bez oryginalnego charakteru czy jakiegokolwiek zaangażowania w losy dziewczyny. Cierpi na tym wiarygodność relacji Terry z Andrew. Jeszcze bardziej po macoszemu potraktowany został Ken – jedyny chłopak w grupie laboratoryjnych przyjaciół.

Stranger Things: Mroczne umysły — czy książka wnosi coś do uniwersum?

W tym momencie pojawia się mój największy problem z książką "Stranger Things: Mroczne umysły". Pomimo sporej ilości stron, powieść nie powiększa całego uniwersum. Co najwyżej przedstawia narodziny Jedenastki oraz 5-letnią Kali. Poza tym większość wątków w niej zawartych została już przedstawiona w serialu Netflixa. Pozostałe są zbędne.

Gwenda Bond prowadzi bardzo zachowawczą i bezpieczną narrację. Bez większego wpływu na kształt całego uniwersum Stranger Things.

Stranger Things: Mroczne umysły — czy warto przeczytać książkę?

Oczywiście, powieść stanowi smakowity kąsek dla każdego miłośnika przygód Jedenastki oraz jej przyjaciół. Szkoda zatem, że autorka zmarnowała potencjał tkwiący w zawartości fabularnej "Mrocznych umysłów". Przez większość czasu bohaterowie tkwią w laboratorium albo rozmawiają ze sobą — również na temat prowadzonych przez Brennera badań. Co z tego wynika? Niewiele. Zwłaszcza, że Bond nie potrafi zaangażować czytelnika w ukazane wydarzenia.

Znacznie ciekawiej spogląda się na treść "Mrocznych umysłów" przez pryzmat kulturowy i społeczny. Emancypacja kobiet, wojna w Wietnamie, zmierzch ery hippisów — każdy ten motyw zostaje zgrabnie wpleciony w thriller dla młodzieży i dorosłych.

I pamiętajcie — LSD to nie zabawa!

Moja ocena: 6/10

Stranger Things. Mroczne umysły

Wydawnictwo: Poradnia K.
Data premiery: 2019-04-24
Liczba stron: 350
Cena: 39.99 PLN

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…