Czy siedmiodniowy przymusowy pobyt na oddziale psychiatrycznym jest tylko dla tych, którzy postradali zmysły?
Takie pytanie zadaje sobie Daniele, wrażliwy dwudziestolatek, który po kryzysie psychicznym budzi się na oddziale psychiatrycznym wraz z piątką nietypowych współpacjentów, z którymi — jak mu się zdaje — zupełnie nic go nie łączy. Wśród lekarzy chcących grzebać w jego umyśle i z pozoru cynicznych oraz obojętnych pielęgniarek spędza tam siedem długich, pełnych napięcia dni, które z początku są niczym wyrok, lecz z czasem stają się jednym z najbardziej przełomowych doświadczeń w jego życiu. To dramat o trudach egzystencjalnych zakorzeniony w tradycji najlepszych włoskich komedii o słodko-gorzkim tonie ze współczesną nutą, który jednocześnie chwyta za serce i przynosi nadzieję nowym pokoleniom.
Daniele budzi się w nieznanym mu miejscu. Nie pamięta, co się stało, a jego rodzina nie chce z nim rozmawiać. Okazuje się, że ma tu zostać przez siedem dni.
Daniele nie lubi swoich kolegów z sali. Zaczyna sobie przypominać, jak się tu znalazł, i nie może przestać myśleć o kobiecie z innego skrzydła szpitala.
Na oddziale wybucha pożar i wszyscy wychodzą na zewnątrz. Daniele i Nina zamieniają parę słów. Daniele zaczyna zbliżać się do dziwnych, ale sympatycznych kolegów z sali.
Daniele dostaje naganę za eskapadę z Niną poprzedniej nocy, ale jest mu to obojętne. Uczy się cieszyć się życiem na oddziale, gdy nagle dochodzi do tragicznego wypadku.
Koledzy z sali Daniele opuszczają szpital. On też ma zaraz wrócić do rzeczywistości i uświadamia sobie, że to był chyba najnormalniejszy tydzień jego życia.