Dwaj księża wyruszają w wędrówkę by odnaleźć swojego mistrza 9
Scorsese jest znany z filmów, przy których widz niemal odczuwa jakby obcował z arcydziełem, czymś natchnionym i mocno refleksyjnym. Tym razem pod płaszczykiem kina historycznego twórca przemyca wielowymiarową opowieść o wierze każdego człowieka.

Przenosimy się do siedemnastego wieku, do Japonii w której misjonarze z Portugalii nawracają ludzi na ich wiarę, co nie podoba się cesarzowi tego kraju. Wielu zwykłych ludzi zostaje skazanych na śmierć, a księża męczennikami za wiarę. Na samym początku dwóch jezuitów zostaje poinformowanych, iż ojciec Ferreira (Liam Neeson) został buddystą. Nie dają wiary w to co słyszą więc wyruszają w podróż, by dowiedzieć się jaka jest prawda. W Japonii głoszą słowo Boże i pomagają innym wierzącym. Niestety obaj zostaną wystawieni na trudną próbę - próbę swojej wiary. I tak Scorsese poprzez różnorodne postacie stara się pokazać rozmaite oblicza wiary człowieka.
Dostrzec możemy krytykę postawy wiary za którą nie idą czyny tylko same słowa ( taki człowiek sam może się zaprzedać, a ten który nie jest mocny w mniemaniu o sobie i nie pyszni się swoją wiarą może się okazać kimś kto da piękne jej świadectwo). Film pokazuje wiarę: tę naiwną, chłopięcą i bardzo gorliwą, wiarę przepełnioną dumą i pychą, oraz wiarę taką jaką ma większość ludzi czyli mimo, iż popełniliśmy jakieś grzechy i czujemy skruchę to i tak wciąż je popełniamy.

Obraz ten ukazuje bardzo okrutne sceny i oryginalne tortury jakie wtedy stosowano. Dostajemy lekcję, że nie da się kogoś zmusić do swojej wiary, nawet przemocą. Tym co sobą reprezentujesz, jaki jesteś, swoim przykładem możesz przekazać drugiej osobie to w co wierzysz, ale nigdy na zasadzie agresji czy mocnej perswazji nawet tylko słownej bo to po prostu nie da pożądanych rezultatów. Człowiek sam musi dojść do wiary czy też niewiary. Jest to dzieło trudne, bardzo refleksyjne, pokazujące kawałek historii i upamiętniające mord na tych biednych chrześcijanach z Japonii w tym czasie. Ci ludzie niczym nie zawinili, tylko uwierzyli w inną religię- buddyzm. A każda religia, która zapętla się w pewien fanatyzm może prowadzić do zguby wielu ludzi. Scenariusz pozwala całkowicie odnieść się w przedstawiane realia i poznać na wskroś bohaterów. W swoje kreacje bardzo dobrze wcielili się Adam Driver i Andrew Garfield. Największe wrażenie może zrobić Issei Ogata jako Naczelnik Inoue po prostu kradnie film scenami w których występuje, magnetyzuje swoją postacią. Brak muzyki, a raczej dźwięki i odgłosy natury tylko podkreślają surowy klimat tegoż dzieła.
Scorsese stworzył film dobitnie przemyślany, poukładany, hipnotyzujący. To obraz wobec którego nie można przejść obojętnie. Zostaje na długo w pamięci po wyjściu z kina. Jak najbardziej godny polecenia.
Pięknie sfotografowany traktat o poszukiwaniu i obronie wiary. Porażający i surowy, kolejne wielkie dzieło Martina Scorsese, który pokazuje, że wcale nie potrzeba ludzików w kolorowych kostiumach i miliona wybuchów, aby stworzyć filmowe widowisko. 9/10