Podczas wesela ginie panna młoda, Ania Konwicka. Lekarz pogotowia stwierdza otrucie. Na miejsce przybywa policja i wszczyna śledztwo. W trakcie oględzin miejsca zbrodni Alex znajduje złoty gwizdek leżący niedaleko zwłok. Komisarza Sochonia zastanawia to znalezisko, ale dopiero po sekcji zwłok, gdy okazuje się, że Anna została otruta cyjankiem, który przeniknął przez skórę ust, policja orientuje się, że to gwizdek właśnie był narzędziem zbrodni. Po przesłuchaniu świadków policja nie zbliża się do ustalenia motywu tego zabójstwa, wszyscy zgodnie twierdzą, że Ania była lubianą, życzliwą osobą i z nikim nie miała żadnych zatargów. Gdy komisarz Sochoń wraca do domu weselnego, by przesłuchać kelnerki, Alex w garderobie, gdzie znaleziono ciało i złożone były prezenty, znajduje bilecik. Wszystko wskazuje, że wypadł z pudełka, w którym zabójca podłożył gwizdek wśród innych prezentów. Treść bileciku wskazuje na to, że otruty miał zostać pan młody, Karol Konwicki, a nie jego młoda żona. Śledczy muszą zmienić kierunek swego śledztwa i skupić się na Karolu Konwickim. Wzywają go na kolejne przesłuchanie z zamiarem poinformowania go, że to on był celem. Niestety, kiedy Konwicki ma przyjść na przesłuchanie, policjanci zostają poinformowani, że Konwicki nie żyje. Zginął w wyniku wybuchu ładunku umieszczonego w paczce, którą ktoś podrzucił pod jego drzwi.