„Miesiąc miodowy z mamą” to niewyszukana rozrywka z przewidywalnym morałem. Różnica wobec podobnych produkcji tkwić będzie w scenariuszowych didaskaliach 5
„Podczas ślubu przeżył ciężki szok” – tłumaczy swojego syna Lily. Kobieta zdecydowała się asystować dwudziestosześcioletniemu dziecku w trakcie nieudanej podróży poślubnej. Tuż przed wypowiedzeniem sakramentalnego „tak” narzeczona Lucasa rozmyśliła się. Chłopak został na lodzie oraz z wykupioną już przedtem drogą wycieczką typu all inclusive. Mauritius wyda się kierunkiem atrakcyjnym. Co jednak zrobić, gdy nie można tam polecieć z kimś bliskim? Na szczęście w odwodzie znajdzie się mama. Ona sama wyjdzie z propozycją wspólnej eskapady. Syn początkowo jest przybity niepowodzeniem osobistym. Po dłuższej refleksji przystaje na wypad w niekonwencjonalnym towarzystwie. Turyści meldują się w luksusowym apartamencie jako małżeństwo. Kwaterująca na miejscu rezydentka uważa przybywających za parę. Różnica wieku nie zdziwi kobiety. Sama wszak przebywa w związku dość tradycyjnym, ale nieformalnym. Na wyznanie, że partner Lily doznał ciężkiego szoku podczas ślubu, rezydentka rzuci tylko znamienne: „nie dziwię się!”
„Jak się poznaliście?” – wypytują współuczestnicy turnusu. „Na porodówce” – wykpią się lakoniczną ripostą „małżonkowie”. Rezydentka czuje pismo nosem, zastając Lucasa w intymnej schadzce z May’ą. Lily też po chwilach słabości, polegających na kojeniu zmartwień syna zdruzgotanego nieudanym ślubem, decyduje się skorzystać z chwilowej wolności małżeńskiej. Wciąż aktualny partner nie umie się określić względem kobiety. Lily poznaje tymczasem na ekskluzywnej plaży majętnego armatora. Lucas utyskuje na nadgorliwość matki. „Jak miałem dziesięć lat zdjęłaś mi boczne kółka w rowerze” – wypomina syn, z którego Lily na chwilę spuściła baczne spojrzenie. Decyzja Lukasa o wybraniu własnej drogi życiowej była poniekąd słuszna, choć chyba ryzykowna. Chłopak miał bezstresowe dzieciństwo, teraz na jego drodze pojawiła się pierwsza, bolesna rafa. „Z tobą jest nuda” – wypomni niedoszłemu mężowi jego mama. Ten sam argument przeciw Lukasowi wysunęła niedoszła żona. Wspólny wyjazd do nudnych się nie zaliczy. Wnioski stąd wyciągnięte mogą w przyszłości zaprocentować.
Miesiąc miodowy z mamą to niewyszukana rozrywka z przewidywalnym morałem. Różnica wobec podobnych produkcji tkwić będzie w scenariuszowych didaskaliach. Te zawarte w dialogach filmu Nicolasa Cuche nie odwołają się do przesadnie wyrafinowanych gustów. Mogą być jednak receptą na nijaki wieczór, podczas którego nie ma nic lepszego do roboty. Lucas i jego mama dowiedzą się o sobie tego, czego wcześniej nie podejrzewali. To chwilowo pomoże przypadkowym turystom zapomnieć o celach wycieczki. Może zatem jej cena choć na chwilę wyda się warta uiszczenia.
„Kiedy po raz pierwszy spałaś z z chłopakiem?” – pyta podczas wieczoru szczerości Lukas. To jego mama zaproponowała tak frywolną zabawę. Oboje nie mogą odnaleźć się w nowym miejscu. Udawanie, że są parą, to mistyfikacja na krótką metę. Po pierwszych próbach zawoalowania rzeczywistej przyczyny przyjazdu, „partnerzy” starają się zracjonalizować jego korzyści. „Kto powiedział, że z chłopakiem?” – zaskoczy Lucasa „odjechana” Lily. „Wiem o tobie wszystko” – doda po chwili. „A ja o tobie nic” - przyzna zgaszony syn. To już nie pierwsza porażka chłopaka na przestrzeni miesiąca miodowego. Wnioski stąd wyciągnięte będzie mógł jednak zapewne wykorzystać w przyszłości.