Tajemnica Aleksandry, bezkompromisowy film australijskiego reżysera Rolfa de Heera, skupia się na życiu seksualnym dwojga ludzi. W śmiały sposób ukazuje rozmijanie się pragnień i fantazji erotycznych kobiety i mężczyzny oraz płynące z tego konsekwencje. Swoim filmem de Heer mówi głośno o podstawowych dla każdego związku… zobacz więcej
Tajemnica Aleksandry, bezkompromisowy film australijskiego reżysera Rolfa de Heera, skupia się na życiu seksualnym dwojga ludzi. W śmiały sposób ukazuje rozmijanie się pragnień i fantazji erotycznych kobiety i mężczyzny oraz płynące z tego konsekwencje. Swoim filmem de Heer mówi głośno o podstawowych dla każdego związku sprawach, o których najczęściej nie potrafimy ze sobą rozmawiać. opis dystrybutora
Film wywołał wiele dyskusji na temat podziału ról płci. zobacz więcej
Steve ogląda wideo z pilotem do telewizora w prawej ręce i papierosem w lewej. W kolejnym ujęciu pilot telewizora znajduje się w lewej ręce, a papieros w prawej. zobacz więcej
Zaskoczenie – Po obejrzeniu filmu byłem totalnie zaskoczony. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy i przykucia mojej uwagi. Według mnie bardzo dobry film. Akcja rozwija się intensywnie i zakończenie historii choć przewidywalne od połowy filmu, również jest bardzo dobre.
Mój zachwyt nad tym filmem może podyktowany jest tym, że nie spodziewałem się obejrzeć dobrego thrillera lecz kolejnego nudnego dramatu rodzinnego. A tu niespodzianka. Ogólna ocena 8/10.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Największe zaskoczenie – Dla mnie największym zaskoczeniem jest fakt, że tak mało osób ten film oceniło do tej pory. Australijskie kino bowiem już nie raz zaskoczyło pozytywnie (służę przykładami jak będą chętni), ale trzeba dać mu na to szansę – oglądając australijskie filmy po prostu. To, że film porusza bardzo ważne (jak nie najważniejsze) dla człowieka rzeczy to jedno, ale również pod względem realizatorskim nie można temu "filmu" nic zarzucić.
A czy ktoś "wyłowił", że ogrodnik grany przez Bogdana Kocę to nie kto inny jak młody pan September (potem nawet Wrzeszeń) z "Kochaj albo rzuć"?