Świat, w którym zawsze dobro wygrywa ze złem 10
Powrót Króla jest najlepszą częścią trylogii. Książka jest fenomenalna, a geniusz Petera Jacksona pomógł ją przenieść na ekrany kin.
Reżyser trafił w głąb naszych dusz, ponieważ każdy z nas tęskni do takiego świata, który jest przeciwnością naszego – pełnego magii i piękna, gdzie żyją bohaterowie honorowi, odważni, darzący się prawdziwą przyjaźnią, gotowi służyć pomocną dłonią, odpowiedzialni za losy innych i gotowi na poświęcenie.
Ekranizacja „Władcy Pierścieni” jest trylogią, o której trudno pisać. Nie da się opisać widoku świetlistego miasta Minas Tirith czy Wieży Ecktheliona. Mógłbym się wysilać, by oddać piękno widoku rozpalanych stosów sygnałowych na grzbiecie Gór Białych, podjąć próbę opisania szarży Rohirrimów o poranku, którzy wyruszali po śmierć bez nadziei.
Oglądając film, przeżyłem coś niesamowitego, ponieważ Peter Jackson ożywił jedną z moich ulubionych książek. Pokazał mi skażony złem świat, który jest gotów do obrony przyszłości, spokoju, harmonii i dobra wszystkich jego mieszkańców. „Władca Pierścieni” to opowieść o walce z Ciemnością, o poświęceniu, cierpieniu, wyrzeczeniach, na które trzeba się zdobyć, by podążyć raz obraną ścieżką wiodącą do światłości.
Zachwyciło mnie to, iż reżyser nie zapomniał, że w napisanej przez Tolkiena historii jest mowa o mieszkańcach Śródziemia – hobbitach. Pamięć o tym fakcie zaowocowała tak piękną sceną jak śpiew Pippina do straceńczej szarży Faramira.
Nie można oceniać aktorstwa, kiedy widzi się tylko postacie z książki – ogarniętego szałem ojca, rozpaczającego po stracie synów, skazanego na mękę Froda czy syna ruszającego na spotkanie ze śmiercią. To rzeczywistość, którą sfilmowano ku przestrodze, abyśmy stali się lepsi.
Podsumowując, mimo wad, mimo całego patosu, mimo bajkowości i słodyczy dla mnie okazał się on wspaniałym filmem. Gdy się skończył, świat dookoła mnie znowu był szary i smutny. Polecam.
wszystkie 3 części to wielkie dzieła jakby się chciało w tym świecie być