Graeme Willy (Simon Pegg) i Clive Gollings (Nick Frost) jadą na zlot maniaków komiksów "Comic Con" w San Diego. Podczas swojej podróży, natrafiają na amerykańskie centrum UFO zwane "Area 51". Przypadkowo spotykają tam kosmitę o imieniu Paul (Seth Rogen, głos), który przez 60 lat był przetrzymywany w bazie wojskowej i właśnie z niej uciekł. Cała trójka jest ścigana przez agentów federalnych i fanatycznego ojca młodej kobiety, którą przypadkowo porwali. Graeme i Clive muszą znaleźć sposób by Paul mógł wrócił na swój statek. ferhin2
Dla mnie mimo wszystko 8/10. Co prawda pozostaje w tyle za "Wysypem…" i "Hot Fuzz", ale zdecydowanie jest to jedna z lepszych komedii jakie widziałem ostatnimi czasy. Czasem bywa gorzej (żarty a propos orientacji chłopaków i przekleństw), czasem lepiej (gag z donutami, Jezus strzelający do Darwina), na dodatek sporo nawiązań do klasyki SF (nawet motyw z "Rocky Horror Picture Show" się załapał) i przede wszystkim bardzo dobre aktorstwo – przerysowane i komiksowe (w końcu to opowieść o nerdach). No i trudno nie polubić tego podejścia do kwestii fanów fantastyki (a właściwie to nerdów) – niby sypią się złośliwości, ale widać, że wszystko jest z przymrużeniem oka. Dla mnie bardzo dobra rzecz.
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
8/10 – Może aż 8 na 10 to lekka przesada, ale naprawdę dobrze się bawiłem, chyba jestem zbyt wyrozumiały dla tria Pegg-Frost-Rogen. Zresztą ten ostatni kradnie całe show, wynagradza wszystkie nierówności czy powtórzone dowcipy (mam wrażenie, że każda z postaci odegrała gag o trzech cyckach) a kosmity w jego wykonaniu naprawdę ciężko nie polubić. To typ humoru charakterystyczny dla komedii z Rogenem dominuje w tym filmie, tym razem wielbiciele "Shaun of the Dead" i "Hot Fuzz" nie znajdą tu nic dla siebie.
Do tego mamy przyzwoity twist pod koniec, całą masę nawiązań do klasyki SF (świetna scena z Peggiem i Frostem odtwarzającymi najgorszą scenę walki w historii kina) i sympatyczne cameo Bardzo Znanego Reżysera.