@Vivaldi
Coś tam, gdzieś tam... zwolennik japońskiej kinematografii, kina grozy klasy B oraz literatury science-fiction. Grafoman nadnaturalny. Nie przepadam za tanimi sequelami, ludzka bezmyslnością i stężeniem absurdu przekraczającym masę krytyczną. Lubie trolle. Zwłaszcza z czerwona kapusta i sosem czosnkowym.
Ten komentarz też nie prezentuje nic ciekawego. Ani konstruktywnego.
Film dobry – epizod historii Solidarności opakowany w gatunkowy kubraczek kina sensacyjnego z mocnymi akcentami komediowymi. Zrobiony bez spinki, z werwą i szczeniacką bezczelnością, ale nie odrywający się od rzeczywistości tamtych dni: z jednej strony historia skoku na tytułowe miliony, przeprowadzonego przez kilku inteligentnych facetów, z drugiej – wredny UB, który mataczy, kręci, zastrasza i bije, ale nie jest niepokonaną, wszechmocną instytucją, ale miejscem, gdzie obok cynicznych karierowiczów (znakomicie wykreowana postać Sobczaka) znajdzie się miejsce także dla zwykłych idiotów. Do tego dobre aktorstwo, ani zbyt ekspresywne, ani zbyt posągowe. Film ma napięcie, mocne momenty komediowe i tragiczne, no i dobry soundtrack. W zasadzie tylko postacie kobiece przypominają paprotki dostawione dla poprawy estetyki. Warto obejrzeć, choc jeśli ktoś liczy na ciężki, dramatyczny obraz walki Solidarności z władzą, niech szuka gdzie indziej.
Hej przygodo! – Byłem, widziałem, podobało mi się.
Powiedzmy szczerze, więcej w tym filmie Spielberga niż Hergego, więcej tutaj akcji niż absurdu i groteskowych pomyłek, ale mimo to film daje radę. Trzyma w napięciu kiedy trzeba, kiedy trzeba serwuje łańcuch nieprawdopodobnych wydarzeń i akrobacji, by potem podrzucić sporo humoru słownego. Tak powinien wyglądać ostatni Indiana Jones – pełen atrakcji, nawiązań do filmów i popkultury (w tym do "Szczęk" – cudowna scena!) i z barwnymi postaciami. Haddock był znakomity i skradł cały film, Tintin – jak zwykle – wymuskany i trochę "za fajny", zły jak diabli Sacharyna, a na dodatek odgrywający role aktorzy stanęli na wysokości zadania i dodali życia bohaterom. Z animacją trochę gorzej – świetnie wyglądają plenery, przedmioty, rekwizyty, całkiem nieźle postacie – animacja sprawia wrażenie niemal fotorealistycznej, z dobrym odwzorowaniem ruchu. I tylko Tintin jakiś taki… bezduszny się wydaje.
Ale ja jestem zdecydowanie na tak. Dobry, przygodowy film, idealny na odstresowanie. Jest akcja, jest humor i zakończenie wcale nie tak "familijne" jak twierdzili niektórzy. Dla mnie 8/10.
Ależ ja znam ten sposób opisu, co nie zmienia faktu, że irytuje mnie za każdym razem. Zwłaszcza w przypadku filmów takich twórców, jak bracia Dardenne – mających określony, minimalistyczny styl, określone historia itp. W przypadku takich twórców narzekania, że nic się nie dzieje, albo że historia jest zbyt prosta, to tak jak marudzić, że Ridley Scott robi duże superprodukcje, a w filmach Wesa Cravena wątek społeczny jest zbyt mało wyeksponowany…
Proszę czekać…